Gonna wear that dress you like, skin tight.
Do my hair up real, real nice.
And syncopate my skin to your heart beating.
Nie mogła zrozumieć zachowania Nialla. Niby wszystko było w porządku. Był przy niej i zrobił jakiś krok w jej stronę. Ale mimo wszystko to sprawiało, że czuła się dziwnie. Dodatkowo w jej głowie utknęły słowa Rayana. Jeżeli chciałby to zainteresowałby się nią już dawno temu, a nie teraz. Przecież miał tyle okazji, za każdym razem patrzyła na niego zakochanym wzrokiem i to był sygnał dla niego. A mimo to nigdy nie zrobił nic w jej kierunku. Nigdy nie pokazywał nic, co by pokazywało, że ją lubi, więc skąd to wszystko wzięło się w tej chwili?
Uświadomiła sobie, że jeszcze nigdy nie myślała o tym, tak jak teraz. To, że spotykają się teraz, nie znaczy, że spotkają się w dalekiej przyszłości. Co jeżeli obóz się skończy, a on zapomni o tym wszystkim?
*I know that you want me to, baby we can make it through. Anything, cause everything's gonna be alright - miała ochotę krzyczeć i płakać, a mimo to po prostu uśmiechnęła się pod nosem, kręcąc głową. Zaczęła machać nogami w powietrzu, a ona sama przetarła rękami twarz ze zmęczenia. Ogarnij się Chloe! - krzyczała w myślach. Ona...ona właśnie całe życie walczyła o jego uczucia. Ale skoro odważyła się odwzajemnić jego pocałunki to znaczyło, że naprawdę jej na nim zależało. Nie był jej obojętny. Prawdopodobnie, gdyby to był inny chłopak już dawno by go omijała szerokim łukiem. Przy nim czuła się lepiej i to sprawiało, że czuła iż mogła zrobić wszystko. W jej ciele była jakaś dziwna energia i pojawiała się tylko, gdy Niall był w pobliżu.
Usłyszała głośny trzask drzwi, co sprawiło, że jej głowa odchyliła się prawą stronę. Marszcząc brwi zrozumiała, że to tylko Rayan, Chad i Faith, którzy szli w jej kierunku.
-Cześć, najlepsza Mini Cloke na świecie! - Chad wykrzyknął radośnie, a ona od razu mogła dostrzec ten ogromny uśmiech na jego twarzy.
-Odejdź - wyjęczała, kiedy postanowił usiąść obok niej. Zasłoniła dłońmi oczy i starała się wsłuchać w piosenkę Justina. Tak bardzo chciała, żeby było dobrze, ale nie mogła znieść tego palącego uczucia, które wręcz krzyczało, że to było podejrzanie. Potrząsnęła głową, wkładając kaptur.
-Zły dzień? - Rayan wymruczał.
Miała ochotę podejść do niego i przybić piątkę za trafienie w sedno. Ale zamiast tego, po prostu pokręciła żałośnie głową i skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej. Jej serce łomotało, a ona ciągle zastanawiała się, gdzie w tej chwili jest Niall. Czy o niej myśli, czy tęskni? Czy chociaż przez chwile przypomniał sobie jej twarz?
Spojrzała na Faith, która stała koło Rayana i przyglądała jej się z marszczonymi brwiami. Następnie przeniosła wzrok na Chada, a jej oczy niemal automatycznie zatrzymały się na jego nieziemskiej koszulce. Chciała tak po prostu podjeść i zabrać mu ją, a potem uciec do domu, nie chcąc już nigdy więcej oddać mu tej koszulki. Była czarno biała z różnymi blogerskimi napisami, a na samym dole był wielki mikrofon. Uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił uśmiech.
-Twoja koszulka - wymamrotała wskazując na nią.
Popatrzył w dół na swój ciuch, a następnie przeniósł wzrok na Chloe, przegryzając wargę. - Co z nią?
-Nic, po prostu chce ją mieć. Jest idealna - mruknęła cicho, kompletnie zawstydzona całą tą sytuacją. Miała po prostu nadzieje, że się przed nim nie zbłaźniła. Ale po prostu ta koszulka tak bardzo jej się podobała, że nie mogła się potrzymać.
-Yeah, w porządku - roześmiał się w bardzo humorzasty sposób, sprawiając, że zachichotała. - Kiedyś ją dostaniesz. Obiecuje.
Dosłownie po tych słowach Rayan i Chad ulotnili się machając na pożegnanie. Chloe po prostu odpowiedziała tym samym, nie ruszając się z miejsca nawet o centymetr. Faith stała chwile nad nią, a potem usiadła, układając się w taki sam sposób co Chloe. Chwile posiedziała w ciszy, ale po prostu jej głowa by pękła, gdyby czegoś nie powiedziała. Ta cisza ją zabijała.
-Więc, tak się lepiej myśli, huh? - Faith zagarnęła do niej.
-Yeah, to naprawdę działa. I sama nie wierze, że to mówię, ale to jest dobre miejsce do przemyśleń - wymamrotała, wzruszając ramionami. Faith tylko kiwnęła głową, sięgając po telefon. Chwile szukała odpowiedniej piosenki, zanim ją włączyła. *I love the way you feels just kinda stuck between my fantasy and what is real - pierwsze słowa piosenki dotknęły Chloe bardzo głęboko. Zupełnie, jakby ktoś wziął ostry sztylet i przejechał nim po jej sercu. Powtarzała tekst piosenki w głowie, nie potrafiąc zrobić nic innego. Od zawsze chodziła obok Nialla i fantyzowała o tym, jak bardzo dobrym byłby chłopakiem dla niej. Ale to było nierealne i sprawiało, że miała ochotę skoczyć w głęboką wodę i już nigdy nie wypłynąć na powierzchnie. Chciała płakać, bo te prawdziwe słowa idealnie ją opisywały. Co jeżeli Niall zauważył te wszystkie jej spojrzenia i po prostu postanowił się nad nią zlitować? Przecież to było niemożliwe, żeby Niall nagle zaczął się nią interesować. Poczuła ciepło ogarniające jej ciało.Czuła, jakby się nad nią litował.
Natomiast Faith miała otwarte oczy i ze skupieniem wparowała się w sufit. Myślała o tym, jak bardzo koszulka Rayana była dzisiaj do niego dopasowana. Idealnie przyległa do jego ciała, a ona od samego patrzenia miała ochotę się rozpłynąć. Rayan podobał się jej od samego początku, ale po prostu nie robiła nic w tym kierunku. Co jeżeli nie odwzajemnia jej uczuć? Albo gorzej. Co jeżeli ją ośmieszy i powie wszystkim? Ale w głębi serca wiedziała, że Rayn nigdy by tak nie postąpił i zastanawiała się, czy czuje to samo co ona. Dzisiaj od wielu dni miała ochotę go pocałować. Wyobrażała sobie, jak do niego podchodzi, zarzuca ręce na szyi i mocno całuje. Ale za każdym razem tchórzyła. Wzdychając głośno, odwróciła się w stronę brunetki. Miała zamknięte oczy, a ona całkowicie była wsłuchana w piosenkę. *And I know this much is true baby you have become my addiction - słysząc kolejne słowa piosenki Faith mogła dostrzec, jak bardzo Chloe zareagowała na te słowa. Zacisnęła piąstki obok swojego ciała, a jej twarz przybrała bardziej zamartwiony wyraz. Myślała o nim. O jakimś wyjątkowym chłopaku i Faith mogła się za to założyć, ale wiedziała, że w głowie Chloe jest ktoś, kogo tak bardzo chce się pozbyć. Przez jej umysł przeleciało kilku kandydatów, ale żaden nie pasował. Dopiero później przypomniała sobie te zerkanie w stronę Nialla, uśmiechy i przegryzanie wargi na jego widok. I potem to spadło na nią, jak tona cegieł. Przecież jeszcze nie dawno mówiła, że to Chad jej się podoba. Ale z drugiej strony, kiedy był Chad jej oczy tak bardzo nie błyszczały.
Potem Faith uśmiechnęła się. Chloe miała racje; te miejsce naprawdę sprawia, że lepiej się myśli.
Chloe jęknęła zirytowana, kiedy jej telefon zawirował. Sięgnęła po urządzenie i marszcząc brwi odblokowała go. Niemal krzyknęła w myślach, kiedy dostała wiadomość od Rayana. I po prostu to wcale nie było dziwne, skoro dopiero co od niej wyszedł. Potrząsnęła głową czytając wiadomość.
Rayan Corgan: Czy ta twoja gorąca koleżanka dalej jest obok ciebie?
Chloe Wilson: To nie jest zabawne, daj sobie spokój Ray. Jestem do kurwy nędzy zajęta, więc lepiej pisz czego chcesz.
Wywróciła oczami, pokazując wiadomość od Rayana dziewczynie obok. Faith zamrugała oszołomiona, a następnie roześmiała się głośno, a jej policzki były zarumienione. Ona się zawstydziła, a Chloe wiedziała, że coś jest na rzeczy. Nagle jej telefon wydał charakterystyczny dźwięk wiadomości. Zdziwiła się, kiedy wiadomość nie była od Rayna.
Niall Horan: Buzi księżniczko x
Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, a ona czytała wiadomość chyba z dziesięć razy, zanim uświadomiła sobie, że to dzieje się naprawdę. Uśmiechnęła się głupkowato do telefonu, oblizując usta. Potem zobaczyła nowe zaproszenie "Niall Horan" Potwierdź/Usuń zaproszenie. Akceptowała je, a na jej twarzy malowało się zaskoczenie. No bo kto by pomyślał, że kapitan drużyny piłkarskiej doda kogoś takiego jak Chloe? Tą cichą myszkę, która nigdy nie wyróżniała się z tłumu. Właściwie nigdy nie była na prawdziwej imprezie, nigdy nie spróbowała alkoholu i nie paliła papierosów. Była czysta, więc jeszcze raz; jak mógł się nią zainteresować?
Chloe Wilson: Spadaj książę x
Następnie kręcąc głową, wywróciła oczami. Był taki zaskakujący, nigdy nie wiedziała co powie lub zrobi. A on zawsze wiedział co zrobić, żeby czuła się zawstydzona. Potem weszła w nowe wiadomości od Rayana. Nie mogła bardziej zaśmiać się niż zrobiła to w tym momencie.
Rayan Corgan: Oh, więc teraz już nie mogę do ciebie pisać tak o, bo twoim zdaniem muszę czegoś chcieć? Jestem zawiedziony, Chloes. Serio, nie spodziewałem się tego.
Chloe Wilson: A tak na poważnie?
Rayan Corgan: Ugh, dobra. Załatwisz mi jej numer?
Chloe Wilson: Rayan!
Rayan Corgan: Chloe!
Chloe Wilson: Zapomnij, Ray!
Rayan Corgan: W porządku, więc ty zapomnij, że kiedykolwiek wezmę cię do galerii, jak wrócimy!
Chloe Wilson: Badam, ups. Zgubiłeś mnie tam, więc nie ma nic straconego.
Rayan Corgan: Ile razy mam powtarzać, że to było zamierzone? Po prostu chciałem pobawić się w chowanego!
Już miała zacząć odpisywać na wiadomość, kiedy usłyszała głośny trzask drzwi. Wyjrzała z nad telefonu i ujrzała Chada oraz Treya, którzy szli w jej kierunku. Potem drzwi znowu się otworzyły, a przez nie przeszedł rozzłoszczony Rayan.
-Chloe! - zabrzmiał głos Treya. - Twoje dwie ulubione osoby są tutaj! - wykrzyknął radośnie, wskazując na siebie i Chada. Rayan spojrzał na niego i szturchnął go w ramię, dając mu do zrozumienia, że on też tu jest, ale Trey po prostu pokręcił głową i uśmiechnął się.
Chad i Trey kucnęli, tak by się nad nią nachylić i uśmiechnęli się głupkowato. Spojrzała na nich, przegryzając wargę i wiedziała, że coś kombinują. Ich ciche śmiechy, sprawiły, że od razu każdy na nich spojrzał. Ich oczy błyszczały, a usta same wygięły się w szerokim uśmiechu. Wyglądali głupkowato, zupełnie jakby wiedzieli coś, czego nikt nie wie.
-Hej, Chloes. Uśmiechnij się - Trey zarządził, rozbawionym głosem, podczas gdy brunetka została całkowicie poważna. I po prostu leżała tak, patrząc na nich ze zdziwieniem. Była pewna, że coś kombinowali, ale nawet nie miała siły, aby zastanawiać się, co siedzi w ich głowach.
-On ma racje. To znaczy, spójrz; jesteśmy tutaj, więc powinnaś skakać z radości, ponieważ zmienimy twój dzień w wyjątkowy - Chad dodał, a z jego ust dalej nie zeszedł uśmiech. Spojrzała na nich marszcząc brwi, a potem przebiegła ręką po włosach.
-Przepraszam, chłopaki. Ale po prostu nie czuję się najlepiej - wytłumaczyła, kłamiąc. Następnie przybrała najlepszy wyraz twarzy, który potwierdziłby je słowa. Chad i Trey zerknęli na siebie, a potem znowu przenieśli wzrok na brunetkę. To wyglądało zupełnie, jakby porozumiewali się bez słów.
-Wiemy, dlatego tu jesteśmy - Trey wyszeptał, zupełnie jakby powierzał jej jakąś tajemnice. Jęknęła głośno, patrząc na Faith proszącym wzrokiem. Ta natomiast wzruszyła ramionami, a następnie ruszyła w stronę Rayana, który zawzięcie pisał coś na swoim telefonie. Faith "przypadkowo" szturchnęła go, a potem udając zażenowanie zaczęła go przepraszać. Chloe z trudem powstrzymała śmiech, ponieważ Faith była kiepską aktorką.
-Yeah. Idziesz z nami - Chad zgodził się z Treyem, a następnie chwycił Chloe za rękę, ciągnąc ją, aby wstała. - No dalej, Mini Cloke. Idziesz z nami - zrządził, gdy zobaczył, że nie zamierza ruszyć się z miejsca. Chloe westchnęła głośno, a następnie jęknęła pod nosem.
Dlaczego oni po prostu nie mogli odpuścić i zostawić jej w spokoju? Czy naprawdę tak dużo od nich oczekiwała? Jednego dnia spokoju. Ale po prostu to by było zbyt łatwe, gdy tak po prostu ją zostawili.
-Gdzie? - wymamrotała, chodź wcale nie chciała nigdzie iść.
-To niespodzianka! - wykrzyknęli niemal w tym samym momencie, a potem wybuchnęli śmiechem, sprawiając, że na jej twarzy pojawił się grymas. Nie lubiła niespodzianek. Po prostu ich nienawidziła.
Pamiętała jak na swoje szesnaste urodziny była umówiona z Rayanem. Obiecywał jej dzień pełny wrażeń i wiele innych. I naprawdę miała nadzieję, że to będzie dobre, ale możecie sobie wyobrazić jej minę, kiedy Rayan postanowił wsiąść ją na imprezę do swojego kumpla Toma. Przez cały dzień siedziała na sofie, wpatrzona w Rayana, który płakał pijąc kolejny kubek alkoholu. Cóź, jedynie co utkwiło jej w głowie z tego dnia, to fakt, że Rayan jest zbyt uczuciowy po alkoholu. Kiedy wracali do domu, mijali kota, na którego chłopak po prostu się rzucił i złapał go. Następnie spytał, czy chce w prezencie kota, a kiedy mu odmówiła, padł na kolana i rozpłakał się. Krzyczał wtedy, że Chloe jest płytka i nie rozumiał, dlaczego tak bardzo nienawidziła tego zwierzaka. Oczywiście opowiedziała mu o tym, że ma alergie na koty, a on wpadł w histerie i przez przypadek rzucił kotem o metalowy śmietnik. A kiedy kot zaczął przed nim uciekać, to postanowił gonić go i śpiewać piosenkę na przeprosiny. Cóź, od tamtego czasu po prostu nienawidziła niespodzianek.
-W takim razie odpadam. Nigdzie z wami nie idę - skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej i uniosła brwi ku górze, kiedy oboje powtórzyli jej ruch. Byli tak bardzo wkurzający, nie mając nawet o tym pojęcia.
-Co? Dlaczego? - Trey jęknął i spojrzał nią z miną szczeniaczka.
-Ponieważ wam nie ufam - odpowiedziała szczerze.
-Oh, ała. To boli Chloe, ranisz nas - Chad potrząsnął głową, udając płacz. Wywróciła oczami, ale mimo wszystko nie zmieniła swojego zdania.
-Chloe jeśli chcesz to możesz wstać i iść z nami, ale jeśli nie to wiedz, że i tak pójdziesz, bo ja i Chad weźmiemy cię siłą, więc radzę ci się zastanowić dwa razy zanim coś powiesz - Trey ostrzegł, będąc całkiem poważnym. Popatrzyła na niego.
-Jestem pewna, że to się nazywa uprowadzenie.
Następnie kłócili się jeszcze przez jakieś pięć minut. Wszyscy podawali swoje argumenty, ale po prostu Chad i Trey nie byliby sobą, gdyby tak po prostu odpuścili Chloe. Więc po tych pięciu męczących minutach zrezygnowała i zgodziła się. Nawet jeśli nie chciała iść, to wiedziała, że i tak by ją zmusili. To po prostu oni.
Wstała niezdarnie z podłogi, idąc pędem w stronę swojej walizki. Chad i Trey byli pewni, że wyrzuciła wszystkie ciuchy na podłogę, dopóki nie podniosła odpowiednich ubrań. Poszła do łazienki i zamknęła drzwi na klucz, tak na wszelki wypadek. Następnie ściągnęła koszulkę i krótkie spodenki. Założyła ciemne leginsy i białą bluzę z gwiazdami na rękawach i napisem na klatce piersiowej I'm just...
Kiedy się ubrała, gotowa wyszła z łazienki i podeszła do nich. Radośni zaczęli skakać koło siebie i krzyczeć przypadkowe teksty piosenek. Yep, oni naprawdę poprawiali jej humor. Faith i Rayan poszli się przejść, więc wyszła z domku wcześniej zamykając go na klucz. Nie chciała, żeby ktoś wszedł i zaczął w nim szperać. Potem wsunęła na nogi biało-różowe adidasy za kostkę i uśmiechnęła się, chowając klucz do kieszeni.
Zaczęli iść szlakiem w dół, w stronę głośnych krzyk i muzyki. Zmarszczyła brwi i skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej, ale mimo wszystko szła dalej. Słuchała, jak Trey opowiada, jakieś żałosne kawały, ale przy niektórych nie mogła się powstrzymać i wybuchała głośnym śmiechem. Jej serce nerwowo zabiło, gdy ujrzała przed sobą z jakieś dwadzieścia osób, które tańczyły w rytm muzyki i piły alkohol. Pokręciła głową i chciała się wycofać, ale ostatecznie Chad i Trey złapali ją.
Potem stało się coś, co było niemal nierealne. Niall stanął na przeciwko niej, uśmiechając się słodko. Następnie podziękował chłopakom i przybił im żółwika, a oni pożegnali się zostawiając ich samych. Jej oczy rozszerzyły się, zupełnie jak usta, ponieważ jak to mogło być prawdziwe?
Dopiero teraz oblizała usta i przejechała wzrokiem wzdłuż jego ciała. Miał na sobie czarne adidasy za kostkę, co sprawiało, że wyglądali na całkiem dopasowanych. Jasne spodnie odpinały się na jego nogach ze specjalnymi dziurami na kolanach. I dopiero gdy przeniosła wzrok w górę jej serce przyśpieszyło. Spojrzała w dół ciała na swoją koszulkę i oblizała usta. *Im just... - przeczytała swój napis w myślach, a potem przeniosła wzrok na taką samą bluzę, którą miał na sobie. *Youre opposite - dokończyła czytając jego napis.
Niall musiał się zorientować, ponieważ, gdy jego wzrok zatrzymał się na jej bluzie uśmiechnął się. Potem wsunął dłoń do kieszeni i wyciągając z niej coś, jego oczy zabłyszczały.
-Zgubiłaś coś? - wymamrotał, uśmiechając się. Zmarszczyła brwi, kiedy jego ręka uniosła się w górze, a on trzymał...jej naszyjnik.
-Yay! Tak bardzo dziękuję! - krzyknęła radośnie. Podeszła do niego, a potem wdrapała się na palce, żeby sięgnąć po swoją zgubę. Wzięła od niego bransoletkę, a potem zaczęła się oddalać, ale przyciągnął ją do siebie.
-Whoa, whoa. Nic za to nie dostanę? - spytał oblizując usta, a jego wzrok zatrzymał się przez dłuższą chwilę na jej ustach, zanim znowu spojrzał w jej oczy.
-Oh, boże! Masz racje, zapomniałam! - zawołała, śmiejąc się ze swojej głupoty. Uśmiechnął się, a ona wzięła jego rękę i przybiła mu piątkę. Spojrzał na nią zaszokowany, a gdy zobaczył tą powagę na jej twarzy zrozumiał, że nie żartuje.
-Serio, Chloe? - spojrzał na nią, a potem parsknął śmiechem. Rzuciła mu zdziwione spojrzenie.
-No co? - wymamrotała, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Była tak słodko nieświadoma, że miał ochotę się zaśmiać, a potem rzucić się na nią. Chore, nie? Ale to ona sprawiała, że tak się zachowywał.
Jego śmiech sprawił, że od razu na niego spojrzała. Jej szczęka prawie opadła na ziemię, kiedy zobaczyła ten niesamowity uśmiech i błyszczące oczy.
-Co powiesz na buziaka? - wymruczał. Wciąż mogła poczuć jego oczy na swoich ustach. Zachichotała nerwowo i cofnęła się do tyłu. - Mówię poważnie Chloe - powiedział obrażony.
-Tak samo jak ja - skłamała, próbując utrzymać swój normalny głos. A potem zadrżała, czując jak się przybliża.
-Jesteś gównianym kłamcą - odpowiedział, a ona otworzyła szeroko oczy, czując jak jej serce robi fikołka. Wzruszyła ramionami, a on szedł na przeciwko niej, sprawiając, że się cofała. I oczywiście jak zawsze musiała wpaść na drzewo. Uśmiechnął się i kiedy miała zamiar go wyminąć, on chwycił jej nadgarstki i przycinał do drzewa. - No dalej, księżniczko - naciskał. Znów pokręciła głową i odwracała głową raz w lewo, a raz w prawo, żeby jakoś uciec przed jego zamiarami. W końcu osiągnął to czego chciał, kiedy puścił jeden z jej nadgarstków i obejmując jej twarz, przyciągnął ją do siebie, zderzając swoje usta o jej. Mruknęła cicho, kiedy przegryzł jej wargę. Puścił jej nadgarstki, a ona zarzuciła ręce na jego szyję, nagle nie chcąc się od niego odsuwać. Niall podszedł do niej bliżej, tak że ich ciała się stykały, a on sam przyciskał ją do drzewa. Przyciągnęła go za kark jeszcze bliżej siebie, kiedy rozchylił jej wargi i wsunął język do środka, a fajerwerki wybuchły w jej żołądku. Czuł jak jej oddech gęstnieje i robi się coraz bardziej szybszy. Schylił się, łapiąc jej uda i podciągając do góry. Intensywnie oplątała go w pasie, przeczesując palcami jego włosy. To mu się chyba spodobało, bo jęknął i przyciągnął ją bliżej siebie.
-Wow, wow co to za widowisko! - ktoś zagwizdał, sprawiając, że oderwali się od siebie z głośnym mlaśnięciem. Niall zachichotał, a potem opuścił ją na ziemie. Chloe rozejrzała się dookoła, a następnie jej wzrok zatrzymał się na Rayanie i Faith. Stał przed nią z głupkowatym uśmiechem, a on podniósł pytająco brwi.
-Um, uhh Co ty tutaj robisz Rayan? - wymamrotała zawstydzona. Ale zanim chłopak mógł odpowiedzieć Chloe mogła usłyszeć ten pisk, który uciekł z ust Faith.
-O mój boże! Wy we dwójkę jesteście dopasowani! Czy to byłby kłopot, gdybym zrobiła zdjęcie na mojego bloga? - spytała z nadzieją w głosie, a jej oczy zmniejszyły się w proszący sposób. Niall zachichotał, potrząsając głową. A następnie wsunął palce pomiędzy Chloe, chwytając ją za rękę.
-Nie, nie ma problemu - zapewnił ją.
-Świetnie - uśmiechnęła się, wyciągając telefon.
*Across the ocean, across the sea. Starting to forget the way you look at me now - Poprzez ocean, poprzez morze. Zaczynam zapominać sposób w jaki na mnie patrzysz.
*Don't you worry, cause everything's gonna be alright - Nie martw się, bo wszystko będzie w porządku,
*I know that you want me to, baby we can make it through. Anything, cause everything's gonna be alright - Wiem, że tego chcesz kochanie, możemy przejść przez cokolwiek, ponieważ wszystko będzie w porządku (Justin Bieber - Be Alright)
*I love the way you feels just kinda stuck between my fantasy and what is real - Uwielbiam sposób w jaki czujesz. Tylko trochę utknąłem między moją fantazją, a tym co jest prawdziwe.
*And I know this much is true baby you have become my addiction - I wiem jak bardzo jest to prawdziwe. Kochanie stałaś się moim uzależnieniem. (Justin Bieber - Because of you)
Jak połączymy napis z bluzy Nialla i Chloe wychodzi *Im just...youre oppostie - Jestem po prostu... twoim przeciwieństwem.
Co się dzieje z waszymi komentarzami?
Jest ktoś jeszcze kto czyta to opowiadanie?
Zostawcie po sobie jakiś ślad, jeśli rozdział wam się podobał.
Zostawcie po sobie jakiś ślad, jeśli rozdział wam się podobał.
Do zobaczenia.
Oczywiście, że ktoś czyta! Rozdział bardzo fajny i oczywiście cieszę się, że zaczęłaś regularniej dodawać notki :)
OdpowiedzUsuńCHLOE JEST MOIM BOGIEM REALLY!
OdpowiedzUsuńTYLKO ONA POTRAFI PRZYBIĆ CHŁOPAKOWI PIĄTKE W TAKIM MOMENCIE! hahahahhahahahhaa naprawdę to mnie zniszczyło! Myślałam że pocałuje go w policzek czy coś a ona postawiła na PIĄTKE!
ciesze się że znowu dodajesz rozdziały, bo serio tęskniłam za tym blogiem :))) i boże niall i chloe są tacy słodcy, że omg. kurwa, uwielbiam ich.
Cudowny rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Zabawny rozdzial :D chloe i niall aww uwielbiam ich, a ich sceny cudowne <3 czekam na next
OdpowiedzUsuńojej to bylo takie slodkie :3 te bluzy *.* cudowny rozdzial !!! czekam na next <3
OdpowiedzUsuńOuuu ale sie dzieje ;) to bylo zajebiste !!! nastepny <3
OdpowiedzUsuńEPIC :)))
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Awards-http://mylittleangel-ff.blogspot.com/2015/07/libster-awards-3-nominacje.html
Och Goshhh.... Yeah!!!! <3
OdpowiedzUsuńTo bylo... uhhhh.... nie ma na to slow....
Jestes wielka dziewczyno!!!! :*
Czekam na nexta.
Megaa ! Tak słodko ❤
OdpowiedzUsuńMegaa❤
OdpowiedzUsuń