So high you’re above the ground.
Floating so high, turn around.
Together, nothing can stop us now.
Listen baby, turn around, floating.
Chloe stała w jednym miejscu, nie potrafiąc się ruszyć. Nie potrafiła nawet przenieść nogi do przodu. Nie potrafiła przestać myśleć. W jednej chwili, czuła jak krew buzuje w żyłach, a ona automatycznie mrugała oczami, próbując zrozumieć, dlaczego. Gdy miała osiem lat była szczęśliwym dzieckiem. Miała wszystko, co chciała, a nawet i więcej. Rodzice rzadko bywali w domu, więc przez te wszystkie drogie prezenty próbowali jej to wszystko wynagrodzić. Ale nie wiedzieli, w jakim błędzie byli. Była tylko dzieckiem i to było jasne, że potrzebowała ich uwagi na sobie. Tato jakoś to rekompensował, bawiąc się z nią w różne psychiczne zabawy, po których mama chciała ich zamordować i pijąc herbatę z jej ulubionym misiem. Pozwalał jeść słodycze zamiast obiadu i kupował wyścigówki zamiast lalek barbie.
Chloe czuła się tak, jakby cały świat krzyczał "Idź się zabić i tak nikt za tobą nie będzie tęsknił". Dzisiaj pierwszy raz od wielu dni nie wiedziała co ze sobą zrobić. Ból zabijał od środka, utrudniając oddychanie. Chodziła w kółko, płakała i krzyczała. Czuła się skrzywdzona i mocna zraniona. Nie mogła uwierzyć w to, jak bardzo ludzie potrafią być podli. Tego dnia rzuciła się na łóżko, chcąc już nigdy więcej nie otworzyć oczu.
Czasami bywają takie okrutne dni, że ma ochotę przestać istnieć. Nienawidziła, kiedy wszyscy mówili, że będzie dobrze. To tak, jakby obiecali jej ulepienie bałwana w środku lata. Smutne, ale prawdziwe.
Za bardzo chciała wymazać wydarzenie z Niallem ze swojej głowy. Nie chciała teraz żyć czekając aż wytrzeźwieje i w końcu wszystko mogłoby być. Czy to jest logiczne? Nie wie, nie próbuje tego zrozumieć. Teraz siedzi na schodach, a słowa Rayana odtwarzają się w kółko i łamią jej serce na pół. Czy to była przyjaźń? Dawanie od siebie wszystko, by potem druga osoba mogła zgnieść wszystkie uczucia w błoto? Nie. To zdecydowanie nie była przyjaźń. Przynajmniej nie dla niej. Chloe powinna mieć przy Rayanie oparcie. Powinna czuć, że może powiedzieć mu nawet najgorszą rzecz, a on nie piśnie nikomu ani słowa. Powinien być dla niej, a ona dla niego, by pocieszać się w ciężkich chwilach i czerpać przyjemność z tych dobrych. Jak bardzo ślepa musiała być by nie dostrzec tego, jak bardzo Rayan się zmienił?
Przełknęła głośno ślinę, a jej spojrzenie ulokowało się w bliżej nieokreślonym punkcie. Czuła się tak cholernie źle i miała w głowie nadmiar myśli, których nie potrafiła uporządkować. Denerwowała się, bo myśli o Niall'u sprawiały, że nie mogła spać, jeść. Teraz rozumiała, że Niall był złym chłopakiem w oczach innych, ale nie w jej. Nie ważne co by zrobił, ona i tak łapała by jakiś dobry punkt zaczepienia. Bo jeśli się kocha to akceptuje się wady drugiej osoby, prawda? A co jeżeli ona je widziała, ale nie akceptowała go? Kochała go? Nie. Była zauroczona? Nie znała odpowiedzi. Była rozdarta, uczucia łamały ją na pół, nie pozwalając skupić się na najprostszej czynności. Miała dość; tego dnia, wakacji, siebie.
Może w końcu trzeba było zamknąć ten dział, skoro nie wiedziała co do niego czuje? Za szybko i zbyt mocno polubiła osobę, która być może nie czuła nic.
I tak właśnie, wypierała coś co było cholernie prawdziwe. Swoje uczucia.
Była tak pochłonięta myślami, że nawet nie zauważyła, kiedy Rayan zajął miejsce koło niej. Zorientowała się dopiero, kiedy odwróciła głowę w prawą stronę, wyczuwając nagle czyjąś obecność. Oblizała wargę, mrugając kilkakrotnie oczami. Chciała otworzyć usta; naprawdę chciała coś powiedzieć, ale przez uczucie, które rozsadzało ją od środka nie była w stanie. Miała ochotę rzucić się na podłogę z płaczem. Mogłaby wtedy bez słów pokazać mu jak się czuje. Wtedy bez zastanowienia podszedłby do niej i mocno przytulił, obiecując tak wiele. Ale nie chciała litości. Nie chciała już być tą biedną, nieszczęśliwą dziewczyną. Chciała być silna i szczęśliwa.
Dotknął delikatnie jej ramienia, a ona poczuła jakby dotykał ją ktoś obcy. Skrzywiła się, kręcąc głową.
-Chciałem dla ciebie dobrze - zaczął, kierując spojrzenie na niebo. - Nigdy nie miałem zamiaru cię skrzywdzić. Jesteś moją młodszą siostrą i to nic dziwnego, że czasami się sprzeczamy. Jesteśmy jak rodzina. Nie ważne, jak bardzo będę zły na ciebie, chodzi o to, żebyśmy zawsze umieli się podnieść, nawet po największym upadku.
Poczuła kolejny raz tą pustkę, gdy nie mogła się do niego przytulić. Kochała go, jak brata i był dla niej najważniejszy na świecie. Nie chciała go stracić, był dla niej za każdym razem, kiedy go potrzebowała. Zrozumiała, że teraz on potrzebuje jej, bo coraz bardziej stacza się na dno, biorąc te wszystkie narkotyki. Potrzebował wsparcia, nic więcej, a ona najzwyczajniej w świecie nie dostrzegła tego. Jak mogła być tak ślepa? Rayan był idealny za każdym razem, więc coś musiało być nie tak.
Myśli uderzały w nią z taką siłą, że nie wytrzymała, a jej głos załamał się, gdy otworzyła usta. Była taka słaba i żałosna.
-Rozumiem Rayan! Nie musisz mi się tłumaczyć! - krzyknęła głośno, a jej małe piąstki wystrzeliły w powietrze, podczas gdy ona sama kręciła głową. - Wszystko spieprzyłam! Jestem taką idiotką krzycząc na ciebie, ale po prostu potrzebuję cię bardziej niż kiedykolwiek. Zrobiłeś źle biorąc ten narkotyk, ale hej! Kim jestem żeby cię oceniać? Nie powinnam mieszać się w nie swoje sprawy, miałeś racje. Jak zwykle zresztą
- wycedziła przez zaciśnięte zęby, wyzywając siebie w głowie od najgorszych.
Ale Rayan był zbyt zdumiony by wsłuchać się w jej słowa. Potrząsnął głową, jakby nie wierzył w to, że przekleństwo uciekło z ust szatynki. Tej małej, delikatnej, która dalej ogląda bajki i lubi się po wydurniać. Postanowił to zostawić w spokoju, kiedy westchnięcie uciekło z jego ust. Nie wiedział, czy powinien powiedzieć to, co od samego początku krążyło mu po głowie, czy może trzymać język za zębami. Ale ona była jego małą księżniczką, ufał jej jak nikomu innemu i wiedział, że nie ważne co się stanie, ona zawsze będzie przy nim, wierząc w to co mówi. Nawet jeśli to byłoby kłamstwem.
-Zrozumiałem, że gdy zaczniesz robić coś źle to nie ma powrotu. To dotyczy wszystkich sytuacji tego typu. Masz racje; stałem się kim innym, zupełnie obcym. Nie poznaje dawnego siebie i nie sądzę, że to kwestia dojrzewania. Mam ochotę łamać zasady, robić wszystkim na przekór i brać narkotyki. I ciągle jest gorzej. To tak jakby chodziło za mną i szeptało bym robił te wszystkie rzeczy. Nie wiem czy to wina narkotyków, ale czuję się jakbym był szalony. Krzywdzę wszystkich wokół i nie mam wyrzutów sumienia, to cholernie popieprzone. Ja jestem popieprzony - jego oczy, które zawsze błyszczały nagle zgasły. Uśmiech, który widniał na jego twarzy zniknął, a on sam pogrążony był w smutku. Czuła potrzebę pocieszenia go, ale nie wiedziała co powiedzieć. Nie wiedziała, jakich słów dobrać, aby czasem go nie zranić. Rayan był zagubiony, potrzebował tylko pomocy. Nic więcej. I może przechodzi przez jakiś zły czas, ale każdy naprawdę każdy próbuje narkotyki, więc Chloe starała się go nie oceniać. Tym bardziej, że był jej przyjacielem i kochała go całą sobą.
-Pamiętaj, że nie ważne co się dzieje, zawsze masz we mnie oparcie - szatynka uśmiechnęła się radośnie, potem odwróciła głowę i zatrzymała wzrok jakby w przestrzeni. Jej serce piekło, a ona czuła jak jej krew się gotuje. Czuła jakby ktoś z całej siły uderzył ją w twarz.
Rayan odwrócił głowę w kierunku, w którym patrzyła Chloe, marszcząc czoło. Próbował dostrzec coś, co przykuło jej uwagę, ale niczego nie widział. Dopiero, gdy wyostrzył wzrok trochę dalej mógł dostrzec Niall'a u boku pięknej blond dziewczyny. Zwilżył usta językiem, a potem spojrzał na Chloe, dając jej pocieszające spojrzenie.
-Tylko rozmawiają - zauważył, próbując ją rozluźnić. Nie podziałało.
-Wiem - pokiwała głową, zgadzając się.
-Więc dlaczego, czuję jakbyś była temu przeciwna? - spytał, odwracając się w jej stronę. Podparł rękę pod brodę, by mieć lepszy widok na jej twarz, a następnie uśmiechnął się zachęcająco.
-Ponieważ on rozmawia z wieloma osobami i czasami jedną z nich jestem ja. I tak szczerze to jest mi źle, bo nigdy nie będę wyjątkowa w jego oczach, tylko tą jedną z wielu.
-Uważaj, żebyś czasami zbyt mocno nie zaangażowała się w uczucia do niego - ostrzegł, wyglądając całkowicie poważnie. Zmarszczyła brwi, patrząc na niego, a następnie wsunęła na nos okulary słoneczne. Słońce naprawdę bardzo mocno raziło jej twarz.
-Dlaczego?
-Ponieważ wy, dziewczyny od razu zakładacie, że jeżeli chłopak jest przystojny to musi być dobry i inne gówna. Ale pamiętaj, że nawet szatan był aniołem, więc nie zdziw się, kiedy on nagle okaże się totalnym dupkiem, a ty będziesz płakać po nocach - wzruszył ramionami i kiedy mógł rzucał w nią żelkami, które czasami trafiały w jej buzie. Poczuła nagle dziwne uczucie, i nie wytrzymała. Musiała zadać to pytanie.
-Czemu jesteś taki uprzedzony do niego? - skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej, podnosząc pytająco górną brew. Pokręcił głową, śmiejąc się pod nosem. Była taka zabawna, kiedy chciała być groźna. Przełknęła głośno ślinę patrząc na niego, jak mogła dopuścić do tego, by tak głupia rzecz mogła ich poróżnić?
Rayan wyrzucił rękę do przodu, gestem ręki pokazując na widok przede mną. Wciąż tam był. Niall stał i śmiał się razem z blond dziewczyną. Pokręciła głową, próbując wymazać ten obraz ze swojej głowy. Popatrzyła na Rayan'a mrugając oczami, następnie się uśmiechnęła.W jego okularach idealnie odbijały się promienie słoneczne. Cieszyła się, mając go tak blisko - Ponieważ to jest Niall. Gdybyś jeszcze nie zrozumiała to jest on typem uwodziciela i nie podoba mi się fakt, że nagle się tobą zainteresował. Gdyby chciał zrobił to już dawno, a nie teraz! Nie wierzę w jego dobre intencje i nikt nie zmieni mojego zdania.
-Nie oceniaj go, po tym, że wiele dziewczyn jest wokół niego - rzuciła szorstko, posyłając mu piorunujące spojrzenie. Nie było ono jednak na poważnie, po prostu miała jakiś zły dzień i nie mogła powstrzymać tych wszystkich negatywnych myśli, które miała w głowie. Miała ochotę wstać i w coś z całej siły uderzyć. Chciała przez chwilę nic nie czuć; zapomnieć o wszystkim i wszystkich, zabawić się.
Podniósł ręce w geście obronnym, patrząc na nią z miną szczeniaczka. Potrząsnęła głową, a następnie zaśmiała się, kiedy posłał jej figlarny uśmiech. Szturchnął ją delikatnie w ramię, sprawiając, że oddała mu tym samym. Następnie objął ramieniem, a ona w przyjacielski sposób oparła głowę na jego ramieniu. Była szczęśliwa; w końcu odzyskała przyjaciela.
Trzy godziny później.
Lokalizacja: Nieznana.
Słońce powoli zachodziło, kiedy razem z Rayan'em i Chadem ustawiła się w zbiórce. Miałam w uszach słuchawki, a w tle leciała piosenka jej ulubionego wykonawcy. Kiwała głową w rytm muzyki, co jakiś czas podśpiewując pod nosem. Znów poczuła chłodny powiew wiatru, więc zapięła bluzę, którą dostała od Chad'a i wsunęła dłonie do kieszeni, próbując zatrzymać ciepło przy sobie. Obserwowała wodę, w głowie wymyślając sobie miliony scenariuszy, które nigdy się nie spełnią. Myślała o przyszłości; w jej głowie pojawiła się scena, kiedy ona i Niall są ze sobą. Na samą myśl parsknęła pod nosem. To było nierealne, biorąc pod uwagę fakt, że Niall był naprawdę przystojnym i popularnym chłopakiem. Pewnie wiele osób oddałoby wszystko, byle by tylko się nimi zainteresował. I Chloe była jedną z tych osób.
Wyjęła z kieszeni telefon, kiwając delikatnie głową w rytm muzyki. Spojrzała na Rayn'a, który razem z Chadem poszli w jej ślady. Wyjęła z ucha słuchawkę, a następnie mogła usłyszeć głośną muzykę. Co prawda wyłapała kilka słów, ale nie odważyła się ich powtórzyć. Wszędzie były przekleństwa, a oni jakby w pewnym momencie zapomnieli o całym świecie i z całych sił zaczęli śpiewać. Popatrzyła na nich kręcąc głową, następnie się śmiejąc. Oboje machali rękami na wszystkie strony, a każdy patrzył na nich jak na dziwaków. To było komiczne.
-Dawaj Mini Cloke, śpiewaj z nami! - Chad wrzasnął głośno, przez zbyt mocną muzykę w słuchawce. Pokręciła głową, a jej oczy zabłyszczały z rozbawienia.
-Nie ma mowy! - wykrzyknęła śmiejąc się. Wywróciła oczami, kiedy we dwójkę podeszli do niej i zaczęli wykonywać komiczne ruchy. Cóż, oni chyba próbowali tańczyć, ale coś im nie wychodziło. W pewnym momencie Rayan krzyknął "RC". Chloe zmarszczyła brwi, a Rayan i Chad wykonali jakieś skomplikowane przywitanie, na koniec Rayan spoliczkował chłopaka, a ten nie chcąc być dłużny oddał mu. Rayan spojrzał na niego z dziwną minę, a Chloe nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem, kiedy Rayan zaczął masować obolałe miejsce.
Rayan chciał otworzyć usta i coś powiedzieć, ale Chad uciszył go, krzycząc, że to jest ich moment.
-Pizda nad głową, pi-pi-pizda nad głową! - wydzierali się w rytm muzyki, dzięki czemu Chloe otworzyła szeroko oczy.- Kręć dupą swoją, krę-krę-kręć dupą swoją!
Zakryła rękami oczy, nie chcąc patrzeć na ten widok. Oni naprawdę nie zdawali sobie sprawy, że oczy wszystkich były skierowane na nich. Do tego krzyczeli tak głośno, że Dave zaczął kierować się w ich stronę. Jej serce łomotało z taką siłą, jakby miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. Czuła się, jakby to ona zrobiła coś złego, a nie chłopcy.
Szturchnęła delikatnie Rayan'a. ale on potrząsnął głową i popchał ją, śpiewając dalej. Był takim kretynem, ale dalej był jej najlepszym przyjacielem.
-Corgan i Miller, mogłem się domyśleć - powiedział Dave, stając na przeciwko nich. Spojrzeli na siebie, a następnie Rayan rzucił mu słuchawki razem z telefonem. Chad otworzył szeroko oczy i odrzucił mu je. Następnie w tym samym czasie spojrzeli na obozowicza i posłali mu szeroki uśmiech. Uderzyła się z całej siły w czoło, próbując nie parsknąć śmiechem. To było zabawne.
Dave pokręcił głową, a następnie odszedł idąc na jakiś chłopaków, którzy postanowili skopiować pomysł Rayan'a i Chada, a wszystko po to, by się popisać. Wywróciła oczami, prychając pod nosem. Rayan wyciągnął obie ręce do przodu, a Chloe i Chad przybili mu piątkę. Korzystając z uwagi, rozejrzała się dookoła, ale nigdzie nie było osoby, której szukała. Nie było Niall'a. Oblizała nerwowo usta, a następnie wymusiła uśmiech, kiedy Chad coś powiedział, sprawiając, że Rayan się zaśmiał. To było do kitu. Jej humor w jedną sekundę zmienił się diamentalne. Miała ochotę iść spać i już więcej się nie obudzić. I może była głupia, bo Niall nie zwracał na nią uwagi, ale to faktycznie bolało. Tak jakby ktoś kopnął ją w serce. Ten ból psychiczny był nie do wytrzymania. Przechyliła głowę i skupiła uwagę na obozowiczu, który przedstawiał plany na jutro.
-Hej, Rayan! - krzyknęła głośno, kiedy przekroczyła próg jego domku. Poczekała kilka sekund dłużej, ale nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Zmarszczyła brwi; coś było nie tak. Wyciągnęła telefon z kieszeni i odblokowała go. Yup, wiadomość od niego mówiła, aby do niego przyszła najszybciej jak mogła.
-Rayan? Chad? - spytała, powoli idąc w głąb domku. Właśnie w tym momencie wszystkie światła zgasły, dając całkowity mrok. Przełknęła głośno ślinę, idąc w stronę ściany. Zaczęła naciskać na włącznik światła, jednak na marne. Nie było żadnej zmiany, a ona czuła jak wielka gula podchodzi do jej gardła. Przypomniała sobie wszystkie horrory, jakie oglądała i miała ochotę się rozpłakać. Nigdzie nie było Rayan'a.
-Rayan? - powtórzyłam drżącym głosem. Rozglądała się dookoła, próbując wychwycić jakiś ruch. I właśnie wtedy doznała zawału. Ktoś w masce świni wyszedł znikąd, stając kilka centymetrów od niej. Wrzasnęła najgłośniej jak potrafiła, a następnie odskoczyła do tyłu, potykając się o coś i wywalając na drewnianą posadzkę. Zaczęła wycofywać się w tył, gdy postać podchodziła szybkim krokiem w jej stronę.
-Proszę, zostaw mnie - zaszlochała, kiedy poczuła za plecami ścianę. Czuła jak jej ciało ogarnia strach, a serce bije w rytm przerażenia. Właśnie wtedy osoba w masce świni, zaczęła się śmiać. Światła nagle się zapaliły, a Chloe przymrużyła oczy. Następnie dwójka chłopaków wyszła z szafy, śmiejąc się i kręcąc głowami. Wtedy zamaskowana osoba ściągnęła maskę, by ukazać...Rayan'a. Oczywiście. Chad i Trey podeszli do Rayan'a, przybijając piątki, a następnie ich trójka zaczęła śmiać się tak głośno, że ich twarze zrobiły się czerwone. Potrząsnęła rozzłoszczona głową, a następnie podniosła się z podłogi.
-Jesteście debilami, kurwa - warknęła wściekła, wcale nie panując nad słowami, wydostającymi się z jej ust. Była tak bardzo zła, że miała ochotę podejść i pobić ich na śmierć.
-Chloe, n-nie przeklinaj pro - zaczął Rayan, ale potem znowu zaczął się śmiać. Pokręciła roztargniona głową, a następnie odwróciła się, by wyjść. I właśnie wtedy poczuła rękę na swoim ramieniu, która przyciągnęła ją z powrotem.
-Kurde, Chloe przepraszam - Rayn przytulił ją i wymamrotał w jej szyję, próbując zatuszować śmiech. Trey i Chad stali z tyłu i oboje śmiali się tak głośno, że z ich oczu leciały łzy. Wywróciła oczami, nie odpowiadając. Zaczęła się wyrywać. - Hej, hej, przestań! Naprawdę nam przykro - powiedział, a jego śmiech zniknął. Spojrzał na nią z powagą, delikatnie przyciągając w swoją stronę. Ale chłopaki dalej śmiali się tak głośno, jakby mieli zaraz eksplodować. Byli cali czerwoni i rozpaleni.
-To nie było śmieszne - splunęła gorzko, szarpiąc się.
-Gdybyś tylko widziała swoją minę! Zostaw mnie, zostaw! - Trey wspominał, nabijając się. Spojrzała na niego wrednie, a następnie z całej siły rzuciła w niego poduszką, dzięki czemu śmiał się głośniej. Wywróciła oczami.
-Aww, nasza kochana Chloe się wystraszyła. Chodź tu - Chad rozłożył ramiona, próbując ją przytulić. Prychnęła, odpychając go.
-Jestem zawiedziony - powiedział poważnie, wskazując na siebie palcem.
-Świetnie - skinęła głową. - Bez różnicy zresztą - dodała chamsko, oglądając ścianę, która nagle stała się naprawdę interesująca.
-Dzieciak - powiedział, a w jej głowie pojawiła się postać Niall'a. To tak jakby jego tekst. Poczuła się naprawdę zła.
-Idiota - odpyskowała. Trey wywrócił oczami, przerywając ich bezsensowną rozmowę. Chad i Chloe popatrzyli na siebie, a następnie wystawili sobie języki. - Nadal jestem wściekła - skomentowała po krótkiej chwili ciszy, odsuwając się na bok. Skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej, patrząc na nich zła. Zamiast odpowiedzieć, spojrzeli na siebie, a na ich ustach widniał diabelski uśmiech. Pokręciła głową, jakby wiedząc, co chodzi po ich głowie. Skończyło się na tym, że we trójkę przycisnęli ją do łóżka i zaczęli łaskotać.
-Wybaczysz nam? - spytał Chad, patrząc w dół na nią. - N-nie - wybełkotała, pomiędzy napadami śmiechu. Rayan wzruszył ramionami. - Po tobie.
Kontynuowali łaskotanie jej brzucha i boków, dopóki im nie wybaczyła. Następnie wstała z łóżka i wzięła kilka głębszych oddechów. Jej twarz była cała czerwona, włosy poszarpane, a ona coraz bardziej dyszała.
-Wow, Chloe wyglądasz jak po dobrym sexie - Trey skomentował, dzięki czemu dostał w ramię od Rayan'a. Syknął cicho, odskakując i masując obolałe miejsce.
-Dalej jestem zła - skomentowała, krzywiąc się.
Bzdura.
-Przepraszamy - Rayan przytulił ją, a następnie Trey dołączył do uścisku.
-Yeah, sorry Mini Cloke - powiedział Chad, zanim owinął ramion wokół jej ciała.
komentujcie, dodawajcie się do informowanych i obserwatorów.
WOW, dodałaś 10! Mam nadzieję, że 11 (z większą ilością Nialla) pojawi się szybciej.
OdpowiedzUsuńCholernie się cieszę, że jest nowy rozdział! :D Mega mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, fabuła też ciekawa, na pewno od początku przeczytam jeszcze dzisiaj xx
OdpowiedzUsuńhttp://secret-hill.blogspot.com/
Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuń(mój blog)--->http://dark-desires-hatred-and-creaving.blogspot.com/
Szukasz spisu?
OdpowiedzUsuńchcesz się wybić?
może poczytać inne blogi?
Zapraszam do Spis opowiadań o 1D
Wpadłam przypadkiem. Zobaczyłam, że opowiadanie na dobrą sprawę dopiero się zaczyna i na dodatek jest z niektórymi członkami One Direction. Postanowiłam przeczytać i szczerze mówiąc nie żałuję ani jednej minuty, który upłynęła podczas tej czynności. Serio. Mimo, że kompletnie nie wiem o co w tym wszystkim chodzi (dlatego jak najszybciej muszę zabrać się za nadrabianie rozdziałów) to spodobał mi się charakter Chada. Nie wiem czemu, ale jest w nim coś... śmiesznego. Taka sympatia bije od tego chłopaka. Chloe wygląda na nieźle zakochaną i boję się o nią. Łatwo jest zranić taką osobę, a jeżeli Rayan miał rację? Kurde, bardzo bym nie chciała, żeby Niall okazał się takim dupkiem, ale tacy chłopcy (popularni itp.) bardzo często okazują się takimi typami. Mam jeszcze wrażenie, że Rayan już nie czuje się tylko jako przyjaciel w stosunku do dziewczyny. Oczywiście mogę się mylić, bo to Twoje opowiadanie i Ty tutaj o wszystkim decydujesz.
OdpowiedzUsuńTak więc czekam na kolejny rozdział :)
W międzyczasie zapraszam do siebie
♦ http://earn-your-goals.blogspot.com/
Fan fiction - One Direction - dopiero zaczynam, dlatego mam nadzieję, że wpadniesz
Pozdrawiam
I życzę dużo weny :)