You want to play.
You want to stay.
You want to have it all.
You started messin' with my head until I hit a wall.
Chloe szła przed siebie wolnym tempem pogwizdując. Była w bardzo dobrym humorze i jak na razie nie zapowiadało się, żeby ktokolwiek miałby jej go zepsuć. Jej oczy zmieniły się, stały się jeszcze bardziej błyszczące, a na jej ustach widniał szeroki uśmiech. Jej jedynym celem było dostanie się bezszelestnie do domku, unikając przy tym spotkania z opiekunem. Była szczęśliwa. Z jej ciała pryskała energia, która sprawiała, że miała ochotę szaleć. Szła najciszej jak potrafiła, unikając przy tym jakiegokolwiek hałasu. Rozglądając się dookoła zauważyła, że nie ma nikogo w pobliżu. I to był jej moment. Wsunęła ręce do kieszeni, wchodząc na ganek. Chwyciła za klamkę i pociągnęła ją w dół, stawiając kroki do przodu. To się dopiero nazywa "zrobić wejście". Przejście na palcach koło opiekunów i nie zostać złapaną, by potem z hukiem upaść na drewnianą podłogę.
To się dopiero nazywa szczęście - Chloe pomyślała ironicznie, kiedy podciągnęła się na rękach i wstała z brudnej posadzki. Otrzepała ciuchy z niewidzialnego kurzu, tylko po to, by spojrzeć na Rayan'a, który siedział nachylony na krześle, a jego oczy wypalały dziurę w jej głowie. I chwilę potem Chloe ze zdziwieniem stwierdziła, że chłopak zdążył dojść do siebie chociaż w połowie. Z jej ust uciekło ciche westchnięcie, kiedy chłopak wstał, pocierając dłońmi o kolanach.
Chloe unikała jego wzroku. Patrzyła na dywan, później na ścianę i sufit, byle tylko nie natrafić na jego oczy. Jak bardzo głupia musiała być, żeby myśleć, że jej się to uda? Walczyła sama ze sobą, ale w końcu poległa - ostrożnie podniosła na niego spojrzenie, a jej usta zacisnęły się w cienką linię.
Nie wiedział co powiedzieć, ona zresztą też. Czuł się naprawdę fatalnie, a sytuacją między nim, a Chloe wcale mu nie pomagała. Chciał po prostu, żeby przestała się w końcu na niego gniewać. Popełnił błąd; skosztował coś czego nie powinien, przy tym zachowując się głupkowato. Ale czy w przyjaźni nie chodzi o to, by wybaczać nawet te największe błędy? Żeby być przy swoim przyjacielu nie zależnie od tego, co się dzieje? Czy właśnie o to nie chodzi w tym wszystkim?
-Muszę z tobą porozmawiać.
-Nie, Rayan. - przerwała mu. - To ja powinnam porozmawiać z tobą. Wysłuchaj mnie bardzo uważnie, bo dobrze wiesz, że nie lubię się powtarzać. Masz racje; to co ze sobą robisz to nie moja sprawa.
Jestem twoją przyjaciółką, a nie mamą. Jeśli chcesz jarać, pić i imprezować to nie moja sprawa. Nie powiem, że cię rozumiem, bo bym skłamała.
Spojrzał na nią zupełnie jakby to co powiedziała było kłamstwem. Jego spojrzenie zrobiło się puste, a żołądek automatycznie ścisnął się z bólu. Miał dość; doskonale wiedział, że to była jego wina, więc dlaczego to ona przepraszała jego? Dlaczego nie miał w sobie tyle siły, by zaprzeczyć? Pokręcił głową, tym samym dając jej do zrozumienia, że jest zupełnie inaczej.
-Nie wygaduj bzdur Mini Cloke - odpowiedział twardo. - Słuchaj wiem, że jesteś zła i wiem, że prawdopodobnie popełniłem najgłupszy błąd w swoim życiu, ale hej! Każdy uczy się na swoich błędach, więc jeśli będzie ich jeszcze cała setka to obiecaj mi, że nie będziesz zła i nigdy, przenigdy nie rzucisz we mnie butelką.
Chloe nawet nie zareagowała, nie patrzyła na niego swoimi wielkimi oczami, jak to miała w zwyczaju. Nie zaciskała ręki w pięść, ani się nie złościła. Stała tam po prostu z założonymi rękami, a jej oczy wpatrzone były w ścianę, zupełnie za Rayan'em.
Rayan posłał spojrzenie w kierunku brunetki, która zakłopotana spuściła wzrok na podłogę. Głowa pękała mu z bólu i miał wrażenie, że za chwilę wybuchnie. Odkąd narkotyk przestał działać ciągle chodził podenerwowany i jedynie o czym marzył to o pójściu spać. Ale jak miał tak po prostu zignorować wyrzuty sumienia, które uderzały w jego klatkę piersiową z coraz większą siłą? Jak mógł pomyśleć o pójściu spać dopóki Chloe dalej była na niego zła? Chciał, żeby po prostu odrzuciła swoje foszki na bok i tak po prostu go przytuliła. Czy to było tak wiele?
-Mówisz to na prawdę, czy dlatego, bo masz wyrzuty?
Otworzył szeroko oczy, mrugając nimi kilkakrotnie. Tego się kompletnie nie spodziewał, nie mógł zrozumieć, jakim cudem wiedziała o czym myślał.
-Chloe...
-Po prostu odpowiedz Rayan! Jestem zmęczona już słuchaniem innych.
-Zmęczona? Spójrz na siebie Chloe! Zachowujesz się jak zupełnie inna osoba! - stwierdził Rayan swoim irytującym głosem. Spojrzała na niego, a jej głowa kręciła się na boki. Jak mógł to powiedzieć?
-Przepraszam Rayan, ale dalej jestem oszołomiona tym, co dzisiaj zrobiłeś! Jestem oszołomiona, bo Niall nagle się mną zainteresował, jestem oszołomiona, bo wziąłeś narkotyki, więc przepraszam, że jestem zła i nagle coś jest nie tak! - krzyknęła z całej siły, a jej małe piąstki wystrzeliły w powietrze.
-Czekaj, co? Niall zainteresował się tobą? W jaki sposób Chloe, co masz na myśli? - spytał niedowierzającym głosem. Spojrzała na niego i poczuła jak ziemia spod jej nóg się ustępuje.
-Nie udawaj, że cię to obchodzi! - powiedziała łamiącym się głosem, zdając sobie sprawę, że Rayan faktycznie nie mógł uwierzyć w jej słowa. - Przyjaźnie się z tobą bardzo długo, więc nie próbuj brać mnie na litość robiąc te swoje maślane oczka i smutną minę. Niespodzianka? To już na mnie nie działa Rayan.
Zacisnął z całej siły usta w cienką linie, a jego oczy nabrały ciemnych barw. Był zły, zdenerwowany i roztrzęsiony. Jak mogła to powiedzieć? Przecież oszywiście, że go to obchodzi. Chloe jest dla niego najbliższą osobą i jeśli ktoś zrobiłby jej krzywdę już dawno byłby dziesięć metrów pod ziemią. Więc jeszcze raz, jak mogła tak powiedzieć?
-Po prostu uważaj na niego. Tylko o tyle cię proszę - powiedział zrezygnowany. Spojrzała na niego, przełykając głośno ślinę. Co to miało znaczyć? Dlaczego miałaby uważać na osobę, która przypomina anioła, gdy tylko się uśmiechnie?
-Co masz na myśli Rayan? Co chcesz przez to powiedzieć?
-Czasami nie każdy jest tym, kim nam się wydaje być.
Następny dzień.
Lokalizacja nieznana.
To się dopiero nazywa szczęście - Chloe pomyślała ironicznie, kiedy podciągnęła się na rękach i wstała z brudnej posadzki. Otrzepała ciuchy z niewidzialnego kurzu, tylko po to, by spojrzeć na Rayan'a, który siedział nachylony na krześle, a jego oczy wypalały dziurę w jej głowie. I chwilę potem Chloe ze zdziwieniem stwierdziła, że chłopak zdążył dojść do siebie chociaż w połowie. Z jej ust uciekło ciche westchnięcie, kiedy chłopak wstał, pocierając dłońmi o kolanach.
Chloe unikała jego wzroku. Patrzyła na dywan, później na ścianę i sufit, byle tylko nie natrafić na jego oczy. Jak bardzo głupia musiała być, żeby myśleć, że jej się to uda? Walczyła sama ze sobą, ale w końcu poległa - ostrożnie podniosła na niego spojrzenie, a jej usta zacisnęły się w cienką linię.
Nie wiedział co powiedzieć, ona zresztą też. Czuł się naprawdę fatalnie, a sytuacją między nim, a Chloe wcale mu nie pomagała. Chciał po prostu, żeby przestała się w końcu na niego gniewać. Popełnił błąd; skosztował coś czego nie powinien, przy tym zachowując się głupkowato. Ale czy w przyjaźni nie chodzi o to, by wybaczać nawet te największe błędy? Żeby być przy swoim przyjacielu nie zależnie od tego, co się dzieje? Czy właśnie o to nie chodzi w tym wszystkim?
-Muszę z tobą porozmawiać.
-Nie, Rayan. - przerwała mu. - To ja powinnam porozmawiać z tobą. Wysłuchaj mnie bardzo uważnie, bo dobrze wiesz, że nie lubię się powtarzać. Masz racje; to co ze sobą robisz to nie moja sprawa.
Jestem twoją przyjaciółką, a nie mamą. Jeśli chcesz jarać, pić i imprezować to nie moja sprawa. Nie powiem, że cię rozumiem, bo bym skłamała.
Spojrzał na nią zupełnie jakby to co powiedziała było kłamstwem. Jego spojrzenie zrobiło się puste, a żołądek automatycznie ścisnął się z bólu. Miał dość; doskonale wiedział, że to była jego wina, więc dlaczego to ona przepraszała jego? Dlaczego nie miał w sobie tyle siły, by zaprzeczyć? Pokręcił głową, tym samym dając jej do zrozumienia, że jest zupełnie inaczej.
-Nie wygaduj bzdur Mini Cloke - odpowiedział twardo. - Słuchaj wiem, że jesteś zła i wiem, że prawdopodobnie popełniłem najgłupszy błąd w swoim życiu, ale hej! Każdy uczy się na swoich błędach, więc jeśli będzie ich jeszcze cała setka to obiecaj mi, że nie będziesz zła i nigdy, przenigdy nie rzucisz we mnie butelką.
Chloe nawet nie zareagowała, nie patrzyła na niego swoimi wielkimi oczami, jak to miała w zwyczaju. Nie zaciskała ręki w pięść, ani się nie złościła. Stała tam po prostu z założonymi rękami, a jej oczy wpatrzone były w ścianę, zupełnie za Rayan'em.
Rayan posłał spojrzenie w kierunku brunetki, która zakłopotana spuściła wzrok na podłogę. Głowa pękała mu z bólu i miał wrażenie, że za chwilę wybuchnie. Odkąd narkotyk przestał działać ciągle chodził podenerwowany i jedynie o czym marzył to o pójściu spać. Ale jak miał tak po prostu zignorować wyrzuty sumienia, które uderzały w jego klatkę piersiową z coraz większą siłą? Jak mógł pomyśleć o pójściu spać dopóki Chloe dalej była na niego zła? Chciał, żeby po prostu odrzuciła swoje foszki na bok i tak po prostu go przytuliła. Czy to było tak wiele?
-Mówisz to na prawdę, czy dlatego, bo masz wyrzuty?
Otworzył szeroko oczy, mrugając nimi kilkakrotnie. Tego się kompletnie nie spodziewał, nie mógł zrozumieć, jakim cudem wiedziała o czym myślał.
-Chloe...
-Po prostu odpowiedz Rayan! Jestem zmęczona już słuchaniem innych.
-Zmęczona? Spójrz na siebie Chloe! Zachowujesz się jak zupełnie inna osoba! - stwierdził Rayan swoim irytującym głosem. Spojrzała na niego, a jej głowa kręciła się na boki. Jak mógł to powiedzieć?
-Przepraszam Rayan, ale dalej jestem oszołomiona tym, co dzisiaj zrobiłeś! Jestem oszołomiona, bo Niall nagle się mną zainteresował, jestem oszołomiona, bo wziąłeś narkotyki, więc przepraszam, że jestem zła i nagle coś jest nie tak! - krzyknęła z całej siły, a jej małe piąstki wystrzeliły w powietrze.
-Czekaj, co? Niall zainteresował się tobą? W jaki sposób Chloe, co masz na myśli? - spytał niedowierzającym głosem. Spojrzała na niego i poczuła jak ziemia spod jej nóg się ustępuje.
-Nie udawaj, że cię to obchodzi! - powiedziała łamiącym się głosem, zdając sobie sprawę, że Rayan faktycznie nie mógł uwierzyć w jej słowa. - Przyjaźnie się z tobą bardzo długo, więc nie próbuj brać mnie na litość robiąc te swoje maślane oczka i smutną minę. Niespodzianka? To już na mnie nie działa Rayan.
Zacisnął z całej siły usta w cienką linie, a jego oczy nabrały ciemnych barw. Był zły, zdenerwowany i roztrzęsiony. Jak mogła to powiedzieć? Przecież oszywiście, że go to obchodzi. Chloe jest dla niego najbliższą osobą i jeśli ktoś zrobiłby jej krzywdę już dawno byłby dziesięć metrów pod ziemią. Więc jeszcze raz, jak mogła tak powiedzieć?
-Po prostu uważaj na niego. Tylko o tyle cię proszę - powiedział zrezygnowany. Spojrzała na niego, przełykając głośno ślinę. Co to miało znaczyć? Dlaczego miałaby uważać na osobę, która przypomina anioła, gdy tylko się uśmiechnie?
-Co masz na myśli Rayan? Co chcesz przez to powiedzieć?
-Czasami nie każdy jest tym, kim nam się wydaje być.
Następny dzień.
Lokalizacja nieznana.
CHLOE'S POVE:
Spojrzałam w dół, patrząc na mój talerz, bawiąc się widelcem ziemniakami. Pokłóciłam się z Rayan'em i palnęłam słowa, których nie chciałam. A potem on powiedział coś szczególnego, co nie daje mi spokoju. Byłam naprawdę zła, kiedy z całej siły rzuciłam widelcem o talerz i odsunęłam go na bok.
Jesteś taka głupia, szepnął głos w mojej głowie, kiedy Faith wysłała mi pytające spojrzenie. Pokręciłam po prostu głową i smutnie się uśmiechnęłam. To był kolejny raz, kiedy starałam się skłamać, ale mi się nie udało. Jestem zerem. Naprawdę czuję się teraz inna od ludzi w moim wieku. Nie wiem, jakie to uczucie, kiedy upijasz się tak, że widzisz świat przez różowe okulary. Nie wiem, jakie to uczucie, kiedy skaczesz z klifu do lodowatej wody. Doszłam do wniosku, że moje życie jest naprawdę nudne, więc postaram się je zmienić. Tak naprawdę nie wiem, jak mam to zacząć; jak mam zmienić swoje życie, ale na pewno to zrobię. Przydałby mi się chłopak, który jak w filmach pomaga wypełnić całą listę, aby naprawdę moje życie zmieniło się w radosne.
Byłam tak przejęta myśleniem o moim życiu, że nawet nie zauważyłam, kiedy do stołówki wszedł Rayan. Zobaczyłam go dopiero, kiedy za wolne miejsce wybrał sobie stolik na przeciwko mnie. I nie było to dziwne, dopóki nie stało się coś, co nigdy nie miało się przytrafić.
To była dziewczynka. Miała może z trzynaście lat i spokojnie szła do swojego stolika, trzymając swoją tace z jedzeniem, dopóki noga Rayana nie zetknęła się z jej, kiedy podstawił jej haka. Upadła z piskiem na podłogę, a całe jedzenie wylądowało na jej ciuchach i włosach, kiedy nagle wszyscy ucichli przyglądając się temu zdarzeniu.
Otworzyłam usta ze zdziwienia, a potem zamrugałam kilkakrotnie oczami. To nie mogła być prawda. To nie był Rayan, to nie był mój najlepszy przyjaciel. To się nie wydarzyło. Powtarzałam w myślach tysiące słów, które były złudzeniem. Nie wiem co się stało, ale Rayan w jednej chwili stał się inną osobą.
Potrząsnęłam zszokowana głową, a następnie zerwałam się z miejsca. Krzyczałam jego imię, zmierzając w jego kierunku, kiedy siedział z uśmiechem na ustach.
-Rayan! - warknęłam głośno, a moje dłonie wysunęły się do przodu, kiedy z całej siły odepchnęłam go. Dalej siedział na krześle, co sprawiło, że wywalił się razem z nim.
W tej chwili miałam gdzieś, to czy się skompromituje przy nim czy nie. Nie przejmowałam się spojrzeniem wszystkich skierowanym w moim kierunku. Schyliłam się i pomogłam wstać dziewczynce, a następnie wzięłam kilka serwetek i wytarłam tyle ile mogłam z jej twarzy i włosów.
-Tak, to moje imię kochanie -zachichotał, podczas gdy wstał z podłogi i wyprostował się, patrzac na mnie z góry. Był taki bezczelny.
Wzdychając pod nosem spojrzałam na Chada, który siedział przy nim ze skruszoną miną. Przechyliłam głowę na bok i byłam pewna, że moje oczy zeszkliły się.
-Co ty wyprawiasz? - wymamrotałam do niego, będąc zmęczona jego zmianą zachowania.
-Czasami nie każdy jest tym, kim nam się wydaje być - odpowiedział z prawdopodobnie głupkowatym uśmiechem na twarzy, a moje serce nagle przyśpieszyło. Doskonale pamiętałam, że to samo powiedział mi wczoraj. Czy to była nauczka z jego strony dla mnie? Chciał się zemścić, bo nie zgodziłam się z jego zdaniem? Chciał przez to pokazać mi, jak bardzo osoby, które znamy przez całe życie mogą być zupełnie inne.
-Idź do diabła.
Chciałam się z nim pogodzić, żeby mieć go przy sobie i żeby wszystko było jak dawniej. Niestety nie mogłam przyjąć do siebie faktu, że prawdopodobnie najbliższa mi osoba zrobiła tyle złych rzeczy. Ale wszystko o czym mogłam myśleć to Niall, całujący mnie wczoraj.
Rozejrzał się na boki, jakby kogoś szukał, a następnie podszedł do mnie, wciskając dłonie do swoich kieszeni od jeansów. - Gdzie jest Niall?
-Nie wiem - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, odpychając go od siebie. - Dlaczego pytasz?
Zaśmiał się głośno, zupełnie jakby moje słowa były najśmieszniejszą rzeczą, którą kiedykolwiek usłyszał. Zmarszczyłam brwi, zaciskając usta w cienką linie.
-A co jeżeli twój ideał jest jakby z inną dziewczyną? - spytał ze śmiechem, dzięki czemu mój żołądek gwałtownie się ścisnął.
Rozpatrzałam wiele rzeczy dla których nie było go dzisiaj od rana. Choroba, kac, zły dzień...Ale dlaczego o tym nie pomyślałam? Prawdopodobnie to była najoczywistsza rzecz, a mimo to dla mnie nie była. A teraz to spadło na mnie jak tona cegieł. Co jeżeli faktycznie był z inną dziewczyną?
Proszę Niall, nie bądź takim chłopakiem, o którym on mówi.
Zamiast głębokiego żalu i poczucia winy, czułam coś innego. Chciałam zrobić to ponownie. Chciałam znowu poczuć jego usta na swoich i nie przeszkadzał mi fakt, że to było niemal nierealne i zakazane. Było w nim coś takiego, co sprawiało, że czułam się przy nim jak na skrzydłach. Sprawiał, że każdy czas spędzony przy nim, był jakby we śnie. Chociaż wydaje się banalne, to prawda. Niall był strasznie uroczy, słodki, miły i delikatny. I chodź to był tylko jeden pocałunek (który trwał więcej niż minutę) to jego osoba pochłaniała wszystkie moje myśli. Był zbyt dobry dla mnie i nie wierzyłam, że faktycznie był złą osobą.
Wahałam się nad nawiązaniem kontaktu wzrokowego z Rayan'em, ale w końcu to zrobiłam. I kiedy spojrzałam mu w oczy, mogłam przysiąść, że zrobiłam wszystko aby moje spojrzenie było pełne nienawiści.
Przechyliłam głowę, mrużąc oczy, kiedy on znowu otworzył swoje cholerne usta. - To nie jest nasze miasto Chloe. To jest coś innego i musisz zrozumieć, że w tym miejscu każdy jest inny. Tutaj nikt nie jest czysty.
Zagryzając wargi zrobiłam najlepszy wyraz twarzy, który pomógł ukryć moje prawdziwe uczucia. Nie mogłam pokazać mu, że jego słowa faktycznie dają dużo do myślenia - Masz na myśli siebie? - zawołałam zbyt głośno, dzięki czemu usłyszałam szum, padający z ust wszystkich, którzy uznali za interesujące podsłuchiwanie nas.
-Dobrze wiesz kogo mam na myśli, Chloe.
-Zabawne! - krzyknęłam, próbując udawać, że się śmieje. Uderzyłam się ręką o czoło, chichocząc przy tym pod nosem.
Pieprz się Rayan! krzyknął głos w mojej głowie, kiedy pokręciłam gwałtownie głową i wzięłam dziewczynkę za rękę, idąc z nią w stronę toalety. Prawdopodobnie przyda jej się czysta woda.
-Co? - szepnął, a z jego ust wyleciały kłębki dymu, które otuliły moją twarz. Przegryzłam dolną wargę, starając się nie skrzywić. Kręcąc głową, zaczęłam wachlować się ręką, kiedy starałam się odgonić od swojej twarzy toksyczny dym.
-Palisz? - spytałam z prawdopodobnie głupim uśmiechem na twarzy.
-Zależy co masz na myśli - szepnął, a następnie wyciągnął z kieszeni zapalniczkę. Obserwowałam go jak zahipnotyzowana w dalszym ciągu siedząc na nim, kiedy wsunął do ust prawdopodobnie bletkę. To wyglądało jak papieros, ale było grubsze wypełnione trawą.
-To joint? - spytałam zaszokowana, a moje usta lekko się rozchyliły. Skinął delikatnie głową, kiedy podpalił końcówkę i mocno się zaciągnął. Odchylił głowę do tyłu, a jego błękitne tęczówki zaczęły wpatrywać się w moje. Czułam falę dreszczy, kiedy jego prawa ręka wylądowała na moich plecach. Jego oczy były ledwo widoczne. Wyglądał na zmęczonego, ale jeśli mam być szczera, dalej wyglądał jak ideał.
-Więc wczoraj też paliłeś? - zmarszczyłam brwi, na co skinął głową. Moje spojrzenie ulokowało się w trawie, kiedy poczułam jak coś z całej siły łapie mnie za serce. On prawdopodobnie tego nie chciał, był pod wpływem narkotyków, a to znaczy, że nie interesuję go w ten sposób.
-Wyglądasz dzisiaj naprawdę dobrze - powiedział, marszcząc swoje brwi. Moje serce gwałtownie przyśpieszyło, a ja wstrzymałam oddech, kiedy ponownie zaciągnął się i wypuścił dym prosto w moją twarz.
-Uh, dzięki - wymamrotałam, a potem potrząsnęłam głową. - Ale nie myślisz tak. Jesteś pod wpływem, więc nie wiesz co robisz.
-Prawda - wzruszył ramionami, a ja cicho westchnęłam. Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. - Jestem pod wpływem, ale to nie znaczy, że nie wiem co robię. Zresztą sama się o tym przekonasz.
-Co masz na myśli? - sapnęłam, nie mogłam już dłużej żyć w niepewności. Chciałam wiedzieć o czym myśli i chciałam wiedzieć co myśli o mnie.
-Spotkamy się, kiedy wytrzeźwieje. Wtedy będziesz miała pewność.
Rozpatrzałam wiele rzeczy dla których nie było go dzisiaj od rana. Choroba, kac, zły dzień...Ale dlaczego o tym nie pomyślałam? Prawdopodobnie to była najoczywistsza rzecz, a mimo to dla mnie nie była. A teraz to spadło na mnie jak tona cegieł. Co jeżeli faktycznie był z inną dziewczyną?
Proszę Niall, nie bądź takim chłopakiem, o którym on mówi.
Zamiast głębokiego żalu i poczucia winy, czułam coś innego. Chciałam zrobić to ponownie. Chciałam znowu poczuć jego usta na swoich i nie przeszkadzał mi fakt, że to było niemal nierealne i zakazane. Było w nim coś takiego, co sprawiało, że czułam się przy nim jak na skrzydłach. Sprawiał, że każdy czas spędzony przy nim, był jakby we śnie. Chociaż wydaje się banalne, to prawda. Niall był strasznie uroczy, słodki, miły i delikatny. I chodź to był tylko jeden pocałunek (który trwał więcej niż minutę) to jego osoba pochłaniała wszystkie moje myśli. Był zbyt dobry dla mnie i nie wierzyłam, że faktycznie był złą osobą.
Wahałam się nad nawiązaniem kontaktu wzrokowego z Rayan'em, ale w końcu to zrobiłam. I kiedy spojrzałam mu w oczy, mogłam przysiąść, że zrobiłam wszystko aby moje spojrzenie było pełne nienawiści.
Przechyliłam głowę, mrużąc oczy, kiedy on znowu otworzył swoje cholerne usta. - To nie jest nasze miasto Chloe. To jest coś innego i musisz zrozumieć, że w tym miejscu każdy jest inny. Tutaj nikt nie jest czysty.
Zagryzając wargi zrobiłam najlepszy wyraz twarzy, który pomógł ukryć moje prawdziwe uczucia. Nie mogłam pokazać mu, że jego słowa faktycznie dają dużo do myślenia - Masz na myśli siebie? - zawołałam zbyt głośno, dzięki czemu usłyszałam szum, padający z ust wszystkich, którzy uznali za interesujące podsłuchiwanie nas.
-Dobrze wiesz kogo mam na myśli, Chloe.
-Zabawne! - krzyknęłam, próbując udawać, że się śmieje. Uderzyłam się ręką o czoło, chichocząc przy tym pod nosem.
Pieprz się Rayan! krzyknął głos w mojej głowie, kiedy pokręciłam gwałtownie głową i wzięłam dziewczynkę za rękę, idąc z nią w stronę toalety. Prawdopodobnie przyda jej się czysta woda.
***
Oczywiście Niall był nieobecny podczas pływania w kajakach, co dawało mi dużo do myślenia. Mój mózg powoli eksplodował, kiedy nowe pomysły wpadały mi do głowy.
A co jeżeli Niall faktycznie był z inną dziewczyną? prawie potrząsnęłam głową, chcąc usnąć tą myśl z mojego umysłu. Nie wiem czemu, ale coś sprawiało, że mój umysł odtrącał tą myśl i dawał nadzieje, że może Niall faktycznie czuł się źle.
Nagle moje myśli zostały przerwane, kiedy wpadłam na kogoś, a mój telefon runął z całą siłą na twardą posadzkę. Wymamrotałam ciche przeprosiny i schyliłam się, by sięgnąć po moją zgubę, a wtedy w mojej głowie zapaliła się żarówka, kiedy dostrzegłam przed sobą białe supry. Delikatnie uniosłam głowę, aby zobaczyć kogoś o kim myślałam cały dzień. Zaszokowana przełknęłam głośno ślinę i wstałam na proste nogi. To pokazywało jak bardzo czułam się zakłopotana, kiedy był blisko mnie.
-Przepraszam, j-ja nie zauważyłam cię - powiedziałam szybko, kompletnie zawstydzona jego obecnością. Jak mógł stać tak spokojnie przede mną, kiedy ja prawie płonęłam?
-Nie przejmuj się, to moja wina - uśmiechnął się, a następnie ominął mnie.
Zamarłam nie będąc w stanie wykonać jakiegokolwiek ruchu. Nie widziałam go tyle czasu i po tym pocałunku on zachowuje się jak nigdy nic? Serio? Nawet żadnego gestu czy innego słowa? Chciałam się rozpłakać. On naprawdę już nie zwracał na mnie uwagi. Czułam się zawiedziona, kiedy odwróciłam głowę aby zobaczyć jak kieruje się w stronę wyjścia ze świetlicy. W ostatniej chwili zatrzymał się, a jego wzrok pokierował się w moją stronę, kiedy kiwnął głową w stronę wyjścia, tym samym sygnalizując mi, że chce abym za nim poszła. Oszołomiona otworzyłam szeroko oczy, a on wsunął dłonie do kieszeni i wyszedł.
Byłam jak wulkan. Przez cały dzień cała szalałam, czując, że zaraz mogę wybuchnąć, a on po prostu zachowuje się jak nigdy nic. Złapałam Rayana na patrzeniu na mnie, kiedy starałam się poprawnie oddychać i ruszyłam powoli w stronę Niall'a. Wyszłam z świetlicy i zbiegłam schodami na dół, wychodząc na dwór. Niemal od razu poczułam gorąc i jasne promienie słońca wymierzone w moją twarz. Krzywiąc się, zrozumiałam, że zrobiłam źle odkładając dzisiaj okulary słoneczne na bok. Po prostu świetnie. Moja głowa odwróciła się najpierw w prawo, a potem w lewo, skanując otoczenie. Stałam prosto z rękami w kieszeniach od bluzy. Błagam powiedzcie, że nie jestem taką idiotką i go nie zgubiłam. Westchnęłam głośno i poszłam szlakiem w lewo. Byłam w ślepym zaułku, kiedy dotarłam do końca szlaku. Wszędzie były drzewa i krzaki, które odpychały mnie od siebie.
Otworzyłam gwałtownie oczy, kiedy nagle coś zaczęło przemieszczać się między drzewami. Czułam się jak w jakimś cholernym filmie, a moje serce waliło z taką siłą i miałam wrażenie, że za chwile padnę na zwał.
-Halo? - zawołałam rozglądając się dookoła, prawdopodobnie mówiąc to do nikogo albo seryjnego mordercy, czy psychopaty. Potrząsnęłam gwałtownie głową, kiedy odwróciłam się w drugą stronę, by powrócić na szlak. Nie chciałam tutaj umierać. Założyłam na głowę kaptur, by odgonić od siebie złośliwe komary. Postawiłam prawą nogę do przodu, kiedy nagle ktoś wysunął się z drzew i rzucił na mnie powalając na ziemie. Wrzasnęłam tak głośno, jak tylko mogłam, a potem jęknęłam z bólu, kiedy moje plecy zetknęły się z twardą glebą. Przez dłuższą chwilę miałam zamknięte oczy, bałam się je otworzyć i jednocześnie miałam nadzieję, że ten psychopata pomyśli, że zemdlałam i da mi spokój. Myślałam, że faktycznie za chwilę umrę, kiedy otworzyłam oczy i zobaczyłam na sobie Niall'a.
Zmarszczyłam brwi, kiedy dostrzegłam jego zmniejszone źrenice i czerwone oczy, zupełnie jak wczoraj. -Umm dobrze się czujesz?
W niemal kilka sekund włożył kaptur na głowę, podczas gdy jego język zetknął się z jego górną wargą. Sięgnął swoimi dużymi rękami w stronę mojej łydki i pochylił się nad moją twarzą, a następnie pociągnął, dzięki czemu byłam teraz pochylona nad nim, a on leżał na ziemi.-Co? - szepnął, a z jego ust wyleciały kłębki dymu, które otuliły moją twarz. Przegryzłam dolną wargę, starając się nie skrzywić. Kręcąc głową, zaczęłam wachlować się ręką, kiedy starałam się odgonić od swojej twarzy toksyczny dym.
-Palisz? - spytałam z prawdopodobnie głupim uśmiechem na twarzy.
-Zależy co masz na myśli - szepnął, a następnie wyciągnął z kieszeni zapalniczkę. Obserwowałam go jak zahipnotyzowana w dalszym ciągu siedząc na nim, kiedy wsunął do ust prawdopodobnie bletkę. To wyglądało jak papieros, ale było grubsze wypełnione trawą.
-To joint? - spytałam zaszokowana, a moje usta lekko się rozchyliły. Skinął delikatnie głową, kiedy podpalił końcówkę i mocno się zaciągnął. Odchylił głowę do tyłu, a jego błękitne tęczówki zaczęły wpatrywać się w moje. Czułam falę dreszczy, kiedy jego prawa ręka wylądowała na moich plecach. Jego oczy były ledwo widoczne. Wyglądał na zmęczonego, ale jeśli mam być szczera, dalej wyglądał jak ideał.
-Więc wczoraj też paliłeś? - zmarszczyłam brwi, na co skinął głową. Moje spojrzenie ulokowało się w trawie, kiedy poczułam jak coś z całej siły łapie mnie za serce. On prawdopodobnie tego nie chciał, był pod wpływem narkotyków, a to znaczy, że nie interesuję go w ten sposób.
-Wyglądasz dzisiaj naprawdę dobrze - powiedział, marszcząc swoje brwi. Moje serce gwałtownie przyśpieszyło, a ja wstrzymałam oddech, kiedy ponownie zaciągnął się i wypuścił dym prosto w moją twarz.
-Uh, dzięki - wymamrotałam, a potem potrząsnęłam głową. - Ale nie myślisz tak. Jesteś pod wpływem, więc nie wiesz co robisz.
-Prawda - wzruszył ramionami, a ja cicho westchnęłam. Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. - Jestem pod wpływem, ale to nie znaczy, że nie wiem co robię. Zresztą sama się o tym przekonasz.
-Co masz na myśli? - sapnęłam, nie mogłam już dłużej żyć w niepewności. Chciałam wiedzieć o czym myśli i chciałam wiedzieć co myśli o mnie.
-Spotkamy się, kiedy wytrzeźwieje. Wtedy będziesz miała pewność.
BOŻE, PRZEPRASZAM!
Nie było rozdziału już bardzo długo, ale to nie znaczy, że o was zapomniałam.
Po prostu długo nie miałam pomysłu, ale już jest okej.
Powoli zaczynam się rozkręcać, więc proszę komentujcie, bo chcę wiedzieć, czy ktoś
to czyta i czy wam się podoba.
Naprawdę zależy mi na waszych opiniach, więc zapraszam do komentowania.
Co myślicie o sytuacji między Chloe i Niallu?
Co sprawia, że Rayan zachowuje się zupełnie inaczej?
Dodawajcie się do informowanych!
Dodawajcie się do informowanych!
Do zobaczenia kochani. ♥
Nareszcie jest! Mi sie wydaje, ze Niall po prostu założył sie z kimś (moze z Ryan'em...?) ze prześpi sie z Chloe :p czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał, właściwie to nie powinnam go czytać (mam sesję i muszę się przygotowywać do kolejnego egzaminu) ale jakoś nie mogłam się powstrzymać. W każdym razie nie żałuję, że go przeczytałam. Jedyna rzecz, która wydaje mi się dziwna to, to że zmieniasz narracje, raz pierwszoosobowa a potem trzecioosobowa. Chyba wolę trzecioosobową. Nie mam pojęcia co się dzieje z Rayanem, czy to przez narkotyki czy może po prostu jest zakochany w Chole i jest zazdrosny o Nialla. Właściwie to nie przepadam za tematem narkotyków, wolałabym żeby w ogóle nie został poruszony. Boję się, że z tych narkotyków, wypłynie jeszcze coś gorszego. Jeżeli chodzi o sytuacje Chole i Nialla to cieszę się, że Horan zwrócił na nią uwagę. I to zakończenie... jestem niesamowicie ciekawa co wydarzy się w następnym rozdziale. Czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuń.
Cudo♥
OdpowiedzUsuńOj tam, brak weny to nic wielkiego ;) Cieszę się, że dodałaś rozdział. Całkiem mnie zaintrygował, chociażby zachowaniem Rayan'a. Może mieć rację, że w tym miejscu wszyscy się zmieniają, ale też nie wiadomo czy sam się w coś nie wplątał. Chyba go nie rozumiem. A jeśli chodzi o Niall'a i Chloe, szczerze mówiąc, nie myślałam, że ona go nie obchodzi. Widać, że się nią interesuje, ale w jakim celu to nie wiem. Ważne, żeby Chloe zachowała zdrowe zmysły i nie traktowała go jak księcia z bajki. A tak poza tym to czekam na jakąś bliską scenę między nimi. ^ ^
OdpowiedzUsuńświetny<3
OdpowiedzUsuńkiedy next?
Spotkają się jak wytrzezwieje hmm to może być ciekawe. A ten jej przyjaciel zachowuje się jak rasowy dupek...świetny rozdział czekam na nexta :-)
OdpowiedzUsuńUgh, oni są tacy idealni, mam nadzieję, że Ryan nie stanie się dupkiem dla Chloe, a Niall będzie dla niej dobry, czekam na texta! Weny życzę. ;*
OdpowiedzUsuńWow . Niesamowite . Czekam na nastepny ;) . Czekam z niecierpliwoscia ;* zycze weny ;)
OdpowiedzUsuńjeny w koncu sie docvzekala !!!
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac nastepnego *.* <3
zajebiste !!! *.* <3
OdpowiedzUsuńZamorduje Cie! Tyle czekalam,ale warto :* Wpadnij do mnie! :)
OdpowiedzUsuńEh... tęsknię za tym opowiadaniem :/ Wracaj do nas! ;)
OdpowiedzUsuńCześć ☺ Zostałaś nominowana do Liebster Awar, zajrzyj tutaj po więcej informacji : impossible-love-onedirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCo do Twojego bloga JEST WSPANIAŁY. Uwielbiam to opowiadanie. Niall ^^ ♥ Czekamy na Ciebie :D Pozdrawiam :* ~ Ann. ☺
Dopiero zaczęłam czytać te opowiadanie i naprawdę żałuję, że dopiero teraz na niego natrafiłam. KOCHAM CIĘ I TO OPOWIADANIE....przysięgam, to opowiadanie jest fenomenalne. Rozdział idealny i moim zdaniem najlepszy ze wszystkich, mam nadzieję, że będziesz go kontynuować, bo nie wyobrażam sobie, że teraz zakończysz swoją pracę, a jeśli chcesz go zakończyć, to przysięgam przyjdę do Ciebie i Ci nogi z dupy urwę ! :* Masz niesamowity talent, piszesz z lekkością i bardzo dobrze czyta się Twoją pracę, nie zmarnuj tego talentu, kochana ♥
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA więcej informacji u mnie :D http://brightest-darkness.blogspot.com/2015/04/liebster-blog-awards.html
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział?? Czekam z niecierpliwością. Jestem ciekawa co się w nim wydarzy, czy Chloe będzie w końcu z Niallem? Czekam!
OdpowiedzUsuńBooskie mam prośbę czy mogłabyś pisać tytuły piosenek i wykonawców bo niektóre kawałki są super
OdpowiedzUsuń