10.10.2014

Rozdział 6

 
Cecelia, you're breaking my heart,
You're shaking my confidence daily,
Oh, Cecelia, I'm down on my knees,
I'm begging you please to come home .


Dwa dni później.
Lokalizacja nieznana.



         Spojrzała na obozowicza kładąc swoją torbę na krzesło obok siebie. I uśmiechnęła się, bo nikt tutaj nie siedział. Tak długo, jak przeglądała swojego twitter'a, czuła wzrok wszystkich skupiony na sobie. Tak się działo każdego dnia. Wszyscy czekają aż zrobi coś bardzo złego, za co mogliby ją ukarać. To taki chory rytuał wymyślony przez ich wszystkich, i dopóki nie zrobi czegoś naprawdę złego, będzie musiała to znosić. I potem ci wszyscy ludzie będą mówić do niej, że jestem tchórzem, bo przestrzega te wszystkie durne zasady, a oni będą mieli niezły ubaw. Och, tak uśmieją się, jak nic.
         Nie miała interesu, by wpakować się w kłopoty, więc za każdym razem tłumaczyła im, że niczego nie zrobi, a oni najnormalniej w świecie prychali, zostawiając ją samą. Ale wszyscy tutaj mają po siedemnaście lat i zaczęli łamać te zasady. Ułatwili jej w pewien sposób zadanie, poddając pomysł na kawał, ale zignorowała to. Nie jest takim typem dziewczyny i cóż, nigdy nie zamierza nim być.
         -Cieszę się, że zaszczyciłeś nas swoim przyjściem - powiedziała drobna kobieta, siadając na czarnym krześle, kładąc okulary przeciwsłoneczne na biurku. Chloe podniosła głowę z nad telefonu, dzięki czemu mogła mu się dzisiaj lepiej przyjrzeć. Jego ręce były głęboko wciśnięte w kieszeń, a on stał prosto mając czarny kaptur na głowie. Rzucił spojrzenie dookoła pomieszczenia, jakby czegoś szukał, gdy niespodziewanie zatrzymał się na niej. Poruszyła się niezręcznie na krześle, czując coraz dziwniejsze uczucie, którego gromadziło się w klatce piersiowej, utrudniając oddychanie. To nie tak, że się go peszyła czy coś. On po prostu okazał się być kimś zupełnie innym za kogo go uważała i postanowiła zostawić go w spokoju. To znaczy oczywiście dalej potajemnie będzie na niego zerkała i każdą sekundę o nim myślała, ale zdecydowanie nie będzie tego po sobie poznawać. Już i tak zbyt bardzo ośmieszyła się wspinając na wspinaczkę. To było kompletna porażka i dno.
         -Też się cieszę panno Black - Niall powiedział figlarnie, uśmiechając się do niej.
         -Po prostu zajmij jakieś wolne miejsce, i pozwól mi wprowadzić was w harmonogram dzisiejszego dnia - powiedziała znudzona, opierając się o potężne, drewniane biurko. Przez ten cały czas udawała, że jego w ogóle nie ma, ale jak można udawać nieobecność, kogoś kto co chwile zaplata ci głowę.
         Modliła się cicho w duchu, ale jak zwykle musi mieć pecha - albo i nie. On po prostu obrał sobie jako miejsce, krzesło obok niej. Jej umysł krzyczał, a ciało płonęło. Czy on nie zdawał sobie sprawy, że tam jest jej torebka? Wciągnęła nerwowo powietrze, kiedy z hałasem odsunął krzesło obok niej. I on tak po prostu ściągnął jej torbę z krzesła i położył na ziemi, bo przecież teraz to krzesło było jego, a fakt, że Chloe miała tam rzeczy był nieistotny.
         -Cześć dzieciaku - wyszeptał słabo, nawet na nią nie patrząc. Zmarszczyła brwi, mając ochotę wybuchnąć. Przyrzekła sama sobie, żeby nie myśleć o tym zniewalająco boskim spojrzeniu i śnieżnobiałym uśmiechu. Zawiodła samą sobie.
         -Mam 17 lat, nie jestem dzieckiem.
         Miało to zabrzmieć normalnie, ale nie mogła tak po prostu zignorować bólu w klatce piersiowej. I teraz, kiedy siedział obok niej miała ochotę wybuchnąć. Chciała podejść do niego i z całej siły uderzyć, krzycząc "To za ból, który tak łatwo mi zadajesz!". Jak bardzo musiałaby być głupia, żeby to zrobić? Tak bardzo nawet nie chciała się poniżać.
         Chloe wzięła głęboki wdech, przymykając oczy. Ten dzień nie był jakiś wspaniały, ale też nie mogła powiedzieć, że był zły. Oczywiście rano musiała wstać o szóstej, czego nienawidziła, ale potem było naprawdę świetnie. Dwadzieścia minut temu byli w wesołym miasteczku. a wcześniej zwiedzali. Więc można powiedzieć, że nie było tak źle, jak jej się wydawało.
         -Za chwilę wracam, proszę zachować spokój. Przejdę się tylko na chwile do pani Sam. Nie wiem, czemu, ale mam wrażenie, że mogę na was polegać. Chad bardzo proszę, żebyś wymyślił jakieś zajęcie, żebyście się czym zajęli i nie przeszkadzali pozostałym.
         Wraz z końcem tego zdania pani wyszła z sali i wraz z tym wszystkie rozmowy ucichły. Chad wstał z miejsca i ruszył na środek sali, dzięki czemu będą mogli go lepiej widzieć i słyszeć.
         -Nie jestem pewny, co w tej chwili moglibyśmy zrobić - zaczął, pocierając swoje dłonie. - Przepraszam, ale naprawdę nic nie przychodzi mi do głowy oprócz przedstawienia się. Co wy na to, żeby każdy powiedział kilka słów o sobie?
         -Ta, okej - chłopak o dużych błękitnych oczach i ciemnych włosach mu przytaknął.
         -Brzmi dobrze - Niall zabrał głos, przez co Chloe automatycznie na niego zerknęła. - Dziewczyny mają pierwszeństwo, więc może zaczniemy od nich?
         Wraz z końcem jego wypowiedzi, Chloe miała ochotę wstać i z całej siły go uderzyć. Jak to jest, że on zawsze wie, co takiego lepiej nie mówić. Ale mimo to za każdym razem otwiera usta? Chloe miała wrażenie, że on robił to celowo, chciał ją zezłościć, a ona nie wiedziała dlaczego.
         -Świetny pomysł! - Chad wykrzyknął energicznie, a Chloe coraz bardziej chciała wstać i powiedzieć głośno ,,nie". Swoim wzrokiem zaczął przeszukiwać klasę, a ona spuściła głowę mając nadzieję, że jego wzrok nie zatrzyma się na niej. Ale jak bardzo mogła być głupia skro Chad znał prawdopodobnie tylko jej imię? - Więc może Chloe?
         Wszyscy spojrzeli w jej stronę, a ona zamrugała kilka krotnie oczami.
         -Ja? - uniosła w górę brwi, a jej głos bym cichy i nieco drżący.
         Chad pokiwał twierdząco, dzięki czemu brunetka wypuściła z siebie powietrze niechętnie wstając z miejsca. Oblizała niepewnie usta, kiedy szła aż w końcu zatrzymała się koło blondyna. Odwróciła się w stronę swoich kolegów, czując coraz większy strach.
         -Cóż, jestem Chloe - zaczęła niepewnie, rozglądając się po klasie. - I uh, nie wiem co mogłabym wam powiedzieć. Mam siedemnaście lat i możecie nazwać mnie dziwną, ale wcale nie chciałam tutaj przyjeżdżać. Moja mama i mój najlepszy przyjaciel Rayan mnie do tego zmusili. Nie mam żadnego hobby, czy coś.
         -Żadnego? - spytała Faith ze zdziwienia unosząc brwi.
         Chloe pokręciła głową, marszcząc nos - Lubię czytać przeróżne fanfiction, ale to raczej nie jest moje hobby.
         -Więc, gdybym zaczął czyta fanfiction, co byś mi poleciła? - spytał nieznacznie Chad, uśmiechając się.
         -Chyba poleciłabym ci Cień. Tak, zdecydowanie to. Głównym bohaterem jest Ashton i jezu, on jest nieziemsko przystojny. I jest Catlin co nie? Można powiedzieć, że ona pojawia się w pewnym miejscu o nieodpowiedniej porze, przez co wpada w poważne kłopoty. Dostaje różne wiadomości, telefony i tak dalej. I one są właśnie od cienia, i jezu oni pocałowali się dopiero w czterdziestym którymś rozdziale. A on potem ginie i jest kolejna część, niby bez niego, ale jest, bo on naprawdę żyje. I znowu jest zamieszanie, bo w tej windzie to nie mógłby być on, bo nigdy by jej nie skrzywdził, ale on powiedział ,,Nie wiem, czy wiesz, ale jestem twoim cieniem" Więc cholera, pogubiłam się i czekam na kolejny rozdział.
         -A teraz to ja naprawdę się pogubiłem - chłopak w trzeciej ławce parsknął śmiechem.
         Chloe wzruszyła tylko ramionami, udając się na swoje wcześniejsze miejsce. Niall dalej siedział na swoim wcześniejszym miejscu, ale tym razem jego wzrok był utkwiony w telefonie. Przegryzła dolną wargę, czując jak jej serce coraz szybciej przyśpiesza.
         -Ej Chole, jak minęło ci zwiedzanie? - Niall zagarnął do niej, nie podnosząc wzroku z nad swojego telefonu. Chloe wzruszyła ramionami, choć nie mógł tego zobaczyć. Doskonale pamięta, jak podchodził do prawie każdej dziewczyny i uśmiechał się, rozmawiając z nimi. Dlaczego nie mógł tak postąpić wobec niej?
         -Więc teraz nie zamierzasz ze mną rozmawiać? - zmarszczył brwi, gdy spojrzał na nią z nad telefonu.
         -A powinnam? Wyglądałeś jakbyś mnie w ogóle nie znał na wycieczce, kiedy rozmawiałeś z tymi wszystkimi dziewczynami, więc proponuje ci porozmawiać z nimi. Jestem pewna, że będą chętne - odpowiedziała zgryźliwie, przeglądając zdjęcia w swoim telefonie.
         Zamilkł, przegryzając wargę, gdy odłożył swój telefon.

Cztery godziny później.
Lokalizacja nieznana.


         -Więc, co dzisiaj robimy? - Rayan zarzucił rękę na jej ramie, gdy razem z Trey'em szli koło pomostu. Na spotkaniu było głosowanie na to, co dzisiaj robią, więc skończyło się na tym, że następną godzinę spędzą w wodzie, a potem będą sami mogli, gdzieś pójść.
         -Skąd pewność, że chcę spędzać z tobą czas? - Chloe spytała głośno, krzyżując ramiona na piersi, a jej brwi zmarszczyły się ze złości.
         -Ponieważ jestem twoim jedynym i zarazem najlepszym przyjacielem - odezwał się pewnie. Jego oczy zakryte były przez czarne okulary przeciwsłoneczne, a on sam ubrany był jedynie w spodenki.
         Zwęziła na niego figlarnie oczy, ponieważ nieustannie się na nią gapił. Wytknął jej język i poczochrał włosy, a następnie szczerzo uśmiechnął.
         -Racja, nie pomyślałam o tym.
         -...I jestem cholernie przystojny - dodał z uśmiechem i przybił żółwika z chłopakiem, który właśnie ich minął. Miał na sobie czarną, blogerską koszulkę z napisem 69, krótkie spodenki i czerwoną czapkę, spod której wystawały bląd włosy, a Chloe dopiero teraz zorientowała się, że to był Chad.
         -Przestań to robić - Trey ostrzegł ją surowym tonem głosu, przez co Chloe spojrzała w jego stronę, marszcząc przy tym niezgrabnie brwi.
         -Przestać, co?
         -Patrzyć tak na niego - Brunet wywrócił oczami. - Rozumiem, że ci się podoba, ale nie musisz wypalać dziurę w jego plecach. Jeśli chcesz możemy do niego pójść, a ty będziesz mogła poznać go lepiej.
         Rayan wybuchnął niekontrolowanym śmiechem, odchylając się, dzięki czemu mógł spojrzeć na swojego przyjaciela. - Możesz myśleć co chcesz, stary, ale nie wiesz co odwala Chloe, gdy się jej ktoś podoba, więc możesz być pewny, że tą osobą nie jest Chad.
         Trey uśmiechnął się i spojrzał w dół, kopiąc kamyk, który napotkał na swojej drodze. Było coraz cieplej, co sprawiało, że wszyscy wchodzili do wody. Oni też tam ruszyli.
         -W takim razie, kto ci się podoba Mini Cloke?          Zagryzła nerwowo dolną wargę, wzruszając obojętnie ramionami. Tępo wpatrywała się w swoje buty, gdy we trójkę szli w stronę jeziora. Niall spojrzał na nią zgryźliwie, gdy podniosła głowę napotykając jego spojrzenie na sobie.
          Zmarszczyła brwi, kiedy on stał ze skrzyżowanymi ramionami, jakieś dziesięć kroków od niej. Niall zacisnął usta, a następnie przywołał ją gestem ręki. Chloe poczuła ogarniającą ją złość, ale mimo wszystko ruszyła w jego stronę, czując wzrok Rayan'a na swoich plecach.
         Chloe westchnęła patrząc na niego z czystą złością i niechęcią.
         -Przekaż Rayan'owi, że widzimy się dzisiaj o dziewiętnastej - powiedział radosnym tonem jego głosu, a następnie kiwnął głową, żeby włożyć dłonie do kieszeni spodni i zostawić ją całkiem samą.
         Co to do cholery było?! - Jej umysł krzyczał, a ona cała pulsowała od środka. Dlaczego nie mógł sam zawołać Rayan'a , żeby mu o tym powiedzieć? Czy on może lubił ją choć trochę? I chodź to wszystko działo się tylko w jej głowie, Chloe pisnęła radośnie, a uśmiech sam wkradł się na jej usta.


             Szedł wolno przez pomost, spoglądając na swoje supry. Na jego nosie były czarne okulary przeciwsłoneczne, a on sam był uśmiechnięty. Po czasie, który trwał jak góra godzinę doszedł do swoich przyjaciół i usiadł obok nich. Wstrzymał oddech, gdy w oddali zobaczył zmierzającą w ich stronę dziewczynę. Potrząsnął głową, a następnie wziął plastikowy kubeczek do dłoni i napił się piwa.  Oczywiście nie mieli jeszcze ukończonych osiemnastu lat, ani dorosłego, który mógłby im kupić alkohol, więc została tylko kwestia dobrych oczek do sprzedawczyni. Niall na samą myśl o tym wzdrygnął się. Doskonale pamiętał, jak dzisiaj musiał robić maślane oczy do jakiegoś brzydala. I wcale nie chodzi o to, że przeszkadzał mu jej wygląd. Ona po prostu była cholernie wkurzająca, a jej grube ciało coraz bardziej go zniechęcało. Ale jak każdy musiał udawać, że jest okej, żeby dostać to piwo. Co prawda prawie doszło do pocałunku, ale w ostatniej chwili Niall powiedział,  że się śpieszy i dokończą to innym razem. Co było cholernie śmieszne, bo co najmniej przez miesiąc nie zamierza tam wpadać i jak na razie nie zapowiada się na to.
           Odwrócił głowę w prawą stronę, dzięki czemu mógł spokojnie patrzeć na pływających ludzi. W tłumie dostrzegł swojego przyjaciela, Derby'iego, więc Niall automatycznie wstał i zaczął krzyczeć, żeby do nich przypłynął, a następnie ponownie usiadł na swoim miejscu.
           -Niall musimy porozmawiać - Lindsay stanęła za nim, mając na sobie buty na koturnie, co było cholernie śmieszne biorąc pod uwagę, że znajdują się nad wodą. Z całą szczerością, ale to chyba nie były odpowiednie buty na takie wyjście. Niall odwrócił się w jej stronę znudzony, w dalszym ciągu biorąc po kilka łyków piwa.
           -Czego chcesz Lindsay? Nie widzisz, że jestem zajęty? - mruknął leniwie, odkładając pusty kubek zaraz obok niego. Poprawił swoje okulary na nosie, a potem całą uwagę zwrócił na nią.
           -Nie, nie, nie, nie, nie, nie widzę, że nie masz czasu Niall. Właściwie to wyglądasz na znudzonego, siedząc leniwie na pomoście i pijąc - w tej chwili przewróciła oczami, chociaż nie mógł tego zauważyć, ze względu na okulary na jej twarzy. - Chcę po prostu z tobą porozmawiać, jasne? Nie sądziłam, że przyjdzie jeszcze taki czas, gdy będę błagała swojego chłopaka o rozmowę! - blondynka tupnęła nogą, niczym rozdrażnione dziecko i zaczęła bawić się swoimi włosami, przybierając na twarz jak najsmutniejszą minę, na jaką było ją stać.
           -Nie jesteśmy już razem. Tyle razy ci to tłumaczyłem, kiedy w końcu to zrozumiesz? - Niall westchnął, kręcąc z politowaniem głową. W tym samym czasie Derby dopłynął do nich i z łatwizną wsunął się na pomost z pomocą przyjaciół.
           -To ty nie rozumiesz Niall. Związek kończy się dopiero, wtedy gdy dwie strony to zaakceptują. Jak widzisz jestem kompletnie przeciwna temu, przecież jesteśmy idealną parą, nie widzę powodu, żeby to niszczyć - uśmiechnęła się szeroko, bujając się ostrożnie na swoich nogach.
           -Coś ci się pomieszało - Niall westchnął, nie wierząc w jej głupotę.
           Lindsay zmarszczyła groźnie brwi i wyciągnęła prawą dłoń do przodu uciszając go - Nie chcę tego słuchać Niall. Tym razem to ja nie mam czasu. Nie wiem, czy wiesz, ale na obóz przyjechały nowe osoby, czas im pokazać, kto tu rządzi i czego powinny się spodziewać.
            Wraz z końcem jej zdania odwróciła się do tyłu, machając włosami i z dumnie uniesioną głową szła do przodu.
           -Idiotka - Derby mruknął pod nosem, obserwując jej oddalającą się postać - Współczuję tym biednym dzieciakom. Lindsay na pewno da im szkołę życia. Założę się, że połowa z tych osób na drugi rok już tutaj nie wróci. Znowu.
           Spoglądając na swojego przyjaciela Niall rozszerzył oczy, gdy ich spojrzenia się skrzyżowały. Odkładając telefon na bok, zacisnął usta głośno przełykając ślinę. Jego myśli krążyły przy Chloe, która pierwszy raz była na obozie. Czując jak jego serce opadło w niepokoju, poczuł chęć pobiegnięcia do niej. Prawie kręcąc głową, wziął do ręki kubek z piwem swojego przyjaciela. To nie jest moja sprawa. 

*Wiem, że cień jest polskim ff, ale to nie jest ważne.
Rozdział trochę nudny i nie za wiele się w nim dzieje.
Ale akcja dopiero się rozwija, więc spokojnie.
Ten rozdział był pisany spontanicznie, wiec to normalne jeśli coś będzie źle.
Jestem tutaj i piszę dla was, więc byłam bym wdzięczna, gdybyście komentowali.
To naprawdę motywuje i sprawia, że rozdział pojawia się szybciej.
Proste? Oczywiście, że tak.
Dodawajcie się do informowanych, obserwowanych i komentujcie.

12 komentarzy:

  1. ZAJEBISTY <3. Czekam na nexta :)).

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy10/11/2014

    Bardzo podoba mi się rozdział. ..ta pinda napewno będzie chciała upokorzyc Chloe mam nadzieję że Niall coś z tym zrobi tzn że pomoże Chloe a nie swojej byłej. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział bo coś czuję że zacznie się dziać pzdr Kinga

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że dodasz szybciej. Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy10/11/2014

    Niallowi podoba się Chloe! To tak widać. ! Przy innych dziewczynach gada normalnie, a przy niej się wstydzi! Ah..
    CHLOE SPRAW ABY NIALL BYŁ ZAZDROSNY! PODRYWAJ CHADA! .
    TAK DOKŁADNIE!
    NIALL BĘDZIE ZAZDROSNY. !
    TAK.
    JEZU GŁUPIA JESTEM.
    NIE NIC.
    KOCHAM CIĘ <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy10/12/2014

    nie mam weny i nie chce mi się dzisiaj nic robić poza czytaniem czegokolwiek więc napisze tylko że fajny rozdział i że fajnie że Niall w końcu coś zaczyna do Chloe czuć
    nuda100

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko! jak ja to kocham! Nie mogę doczekać się jakiś akcji, czy czegokolwiek! :D
    Czekam na następny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdzial :*
    Chole tak slodko zachowuje sie w obecnosci Nialla i probuje ukryc to ze jej sie podoba :)
    Czekam na rozwoj akcji i Pozdrawiam <3 Ania

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohhh....Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!!
    Czekam z niecierpliwością! <3
    WENY KOCHANA, WENY!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy10/29/2014

    Najlepsze opowiadanie jakie czytałam o nim <33. Błagam dodawaj częściej, dziś bloga odkryłam i przeczytałam całego. Nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy10/30/2014

      Tak wgl założyłam bloga http://beautiful-voice-fanfiction.blogspot.com/ jesteś w moich ulubionych :)

      Usuń
  10. Anonimowy11/01/2014

    Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział przecudny i w sumie nie wiem co jeszcze napisać. Nie wiem, dlaczego Niall tak dziwnie zachowuje się w stosunku do Chloe, może później się to wyjaśni.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Lydia Land of Grafic